W centralnej części Birmy, w górskiej kotlinie prowincji Shan znajduje się jedna z najciekawszych atrakcji turystycznych tego kraju – Jezioro Inle. Miejsce to podczas około dwudziestu lat względnej otwartości Myanmaru dostępne było dla zagranicznych turystów. Piszę o „względnej” otwartości, gdyż w czasie kiedy stanowcza większość terytorium pozostawała całkowicie poza zasięgiem przybyszów z innych krajów, Inle dostępne było w całości, chociaż tuż na południe od niego junta generałów ustawiła „żelazną kurtynę”. Dalej pojechać mogli wyłącznie „turyści” w mundurach, z przewieszonymi przez ramię , chińskimi wersjami AK47. Shan, to prowincja bardzo ściśle kontrolowana przez wyższych oficerów birmańskiej armii, oraz przez producentów heroiny, chociaż mówi się, że to dokładnie ci sami ludzie.
Zostawmy jednak politykę i wróćmy nad jezioro, zamieszkane przez lud Intha, jeden z setek narodowościowych mniejszości Birmy. Jezioro ma powierzchnie mniej więcej równą polskiemu Śniardwy i podobnie do niego jest płytkie. Bogata w pożywki woda powoduje bardzo szybkie zarastanie tafli, zwłaszcza przy brzegach, lub na płyciznach. To jednocześnie miejsca licznego osiedlania się Inthów. Tak – ich wioski wybudowane są na wodzie, a dokładniej na palach. W taki sposób powstają nie tylko domy, ale i klasztory, sklepy, manufaktury, świątynie, które razem tworzą niezwykły labirynt ulic-kanałów.
Najważniejszym zajęciem Inthów jest tradycyjnie rybołówstwo. Na jeziorze obecne są również liczne manufaktury – zwłaszcza te, których produktem są tkaniny z lotosu. Taka tkanina jest czymś w rodzaju hybrydy lnu z jego przewiewnością, ale połyskiem i śliskością jedwabiu. W górach w pobliżu jeziora znajdziecie wiele manufaktur, jak również rodzinnych warsztatów zajmujących się wyrobem cygar. W ostatnich latach dominującym stało się zatrudnienie w sektorze usług turystycznych. Jednak od momentu, gdy nowa fala przemocy nawiedziła Birmę, gdy wojsko ponownie siłą przejęło władzę, oraz w związku z drastycznym zmniejszeniem napływu turystów z uwagi na pandemię, zatrudnienie to z pewnością uległo drastycznej redukcji. Brak jednak danych jak wielkiej.
Tymczasem zapraszamy Was do obejrzenia wpisów przybliżających Jezioro Inle, jego mieszkańców, zabytków i okolic. Jezioro przedstawimy Wam w trzech odsłonach.
Witam Was na blogu.Byliśmy małżeństwem i podróżowaliśmy razem od kilkunastu lat. Dzieliliśmy się z Wami tym, co zobaczyliśmy. Kochaliśmy przygodę, przyrodę i ludzi. Marka już nie ma.
Wszystkie zdjęcia są wyłącznie naszą własnością. Blog nie jest przewodnikiem, a wspomnieniami z podróży.
Pozdrawiam serdecznie :-)Irena
Cóż za fantastyczna relacja z miejsca tak odległego i z zasady niedostępnego, przeciętnemu zjadaczowi chleba (czytaj turyście). Niesamowite miejsce, sceneria i ci ludzie szczęśliwi inaczej. Jestem przekonany, że są szczęśliwi bo taka symbioza człowieka i przyrody a w tym wraz z żywiołem jakim jest woda, musi ich czynić szczęśliwymi. Bardzo wnikliwie przyjrzałem się budowlom na wodzie tych ubogich i tych zamożnych mieszkańców i zauważyłem, że te „pale” to nic innego jak troszkę grubsze drągi. Bardzo mnie zastanawia z jakiego drewna są i jak długo nie tracą swej wytrzymałości (nie zgniją) będąc cały czas w wodzie? Nie widzę problemu w wymianie… Czytaj więcej »
Ludzie na jeziorze Inle są szczęśliwi inaczej. Wielu z nas tego nie zrozumie.
Oni nie znają innego życia, znają biedę, ciężki warunki życia i pracę.
Są pogodzeni z naturą, ze swoim losem, uśmiechają się, są niesłychanie życzliwi. Swój los przyjmują z pokorą.
Nie użalają się, na swój sposób są niezwykle pogodni.
Pod domami bogatszych ludzi są pale z drzewa tekowego, które ze względu na znaczną naturalną zawartość substancji oleistych i kwasu krzemowego nie nasiąka wodą i jest odporne na działanie czynników chemicznych.
Pod domami biedniejszych mieszkańców są pale z bambusów, też bardzo trwałe.
Dzięki Sławku z komentarz.
Pozdrowienia 🙂
Zawsze zastanawiam się, jak żyją ludzie w domach nad wodą, na ile ich tryb codzienności zbliżony jest do lądowego, co innego mieszkać tak raz na jakiś czas, a co innego na stałe, al bieda wymusza.
Masz rację. Ciężkie życie.
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Papierowa Łowczyni
3 lat temu
Jestem pełna podziwu dla tych mieszkańców. Mieszkać na jeziorze, coś niesamowitego. Jedna łódka, i weź jedź do roboty, dzieci do szkoły zawieź i zakupy zrób. Oczywiście domyślam się, że,, bogaci ” mają ich więcej, ale sam fakt życia na wodzie, już wzbudza we mnie różne emocje od zachwytu poprzez niedowierzanie i smutek. Piękne ujęcia zdjęć…
Życie na jeziorze wzbudza u większości ludzi podziw.
Trudne warunki, domy na wodzie, tylko łódki, aby gdziekolwiek się przemieścić.
Praktycznie nikt z nas nie jest sobie tego wyobrazić.
Szacunek i podziw dla mieszkańców.
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Brakowało nam 24 godziny żeby tam byc i móc to wszystko zobaczyć na własne oczy… a teraz zostało N podziwiać te piękne tereny tylko u takich szczęśliwców jak Wy…
Piekna i ciekawa relacja… dzieciaczki wyglądają rozkosznie ❤
Przepiękne zdjęcia! O Inle czytałam już dużo, zresztą miałam już w zeszłym roku przygotowany plan podróży po Mjanmie, ale nadeszła pandemia…. Bardzo chcę tam jechać… Niestety marne szanse, że otworzą się w tę zimę…
No cóż, reżim przedłużył stan wyjątkowy. Kiedy będzie się można dostać do Birmy, nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Żal Birmańczyków, nie zasłużyli na to.
Dziękujemy Ola i pozdrawiamy 🙂
Fascynujące miejsca, kulturowo bardzo „inne”, ale też niezwykle fascynujące. Dziwnie się penie tam czuje człowiek z naszego świata. Dużo czytałam o kobietach z plemienia „Długich Szyj”, i choć rozumiem, że „zaimportowane” są tam mniejszością to jednak pewnie są fascynujące. Ciekawa jestem jak ich pojęcie „szczęścia” ma się do naszego, ich wszystkich, także i tych ludzi Intha, to chyba zupełnie inny świat.
Tak, masz rację to zupełnie inny świat, czasami dla nas nie do ogarnięcia.
Nie wiemy, co czują kobiety mające tyle obręczy na szyi.
My żyjemy dla nich w odległej galaktyce. Każdy na swój sposób jest szczęśliwy, długie szyje i lud Intha też.
Pozdrowienia 🙂
Cudowny tryptyk. Pełen dobrej energii, wspaniałych zdjęć i opisów. Niesamowite historie pokazujecie i tak o nich piszecie, że chce się zaraz wsiadać do samolotu…nie zważając na pandemię. A poza tym skończyła mi się ważność paszportu. Dobrze więc, że jesteście.
Mam wielka, przeogromna nadzieje ze wkrotce znow bedzie mozna podrozowac jak dawniej. Rok temu w kwietniu mielismy byc w Birmie. Sila rzeczy nie wyszlo. Ale moze wkrotce? i wowczas dzieki Tobie mam juz tyle miejsc do zwiedzenia ze wlasciwie nie potrzebuje przewodnika kupowac 😛
Dziękuję za Waszą relacje i jak zawsze przepiękne zdjęcia. Jakże ten świat bogaty. Na każdym jego krańcu są biedni i bogaci i widać tę różnicę. Podziwiam to ich życie na wodzie. Dla nich urodzonych tam i wychowanych jest to normalne, bo innego życia nie znajdą i są tam szczęśliwi. O plemieniu „długich szyi” oglądałam kiedyś program, ciekawe czy te kobiety „zaimportowane” są szczęśliwe, czy czują się wyróżnione.
Pokazałaś Irenko takie cuda i mówisz, że to dopiero pierwsza odsłona? Czytałam z zapartym tchem, a monastyr z XIII wieku do końca wbił mnie w fotel. Piękny jest i zachodzę w głowę jak przetrwał, na pewno ludzie bardzo o niego dbali. Kobiety z długimi szyjami występują również w Tajlandii, prawda? Takie domy na palach, bogate i biedniutkie widziałam na wyspach w Panamie, ale świątynie bardzo mocno podkreślają że to jest niepowtarzalny region. Nigdy nie widziałam takiej świątyni jak In Dein. a są jeszcze hotele i restauracje na wodzie. Bardzo interesujący wpis, znowu się czegoś nauczyłam:)
Marylko w Tajlandii jest wioska, gdzie mieszkają kobiety z długimi szyjami, plemię Karen, jadą tam autokary z turystami.
Smutne miejsce, my nie byliśmy. Dla nas to handel ludzką godnością. Każda atrakcja ma swoich zwolenników i przeciwników.
Jezioro Inle jest cudowne, a klasztory, domy, szkoły, sklepy to nieodłączna część jeziora.
Monastyr faktycznie wbija w fotel.
Dzięki za komentarz. Pozdrowienia 🙂
Świat jest tak niesamowicie różnorodny, ludzie tak bardzo różnie żyją. W jednych miejscach od bogactwa i przepychu aż kapie, w innych skrajna bieda i skromne życie. O wielu rzeczach czytam i aż trudno mi uwierzyć, np o tych ogrodach na wodzie, prawdziwa egzotyka. Dziękuję za to, że przybliżasz nam świat i te wszystkie cuda jakie na nim się znajdują <3
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Co za niesamowite miejsce ? I to się właśnie nazywa wielkie podróżowanie. Kiedy zobaczyłam zdjecie kobiety z plemienia 'Długich szyi’ od razu skojarzył mi się jakiś film dokumentalny oglądany dawniej. Pamiętam,że pierścienie dodawane są sukcesywnie w ciągu całego życia kobiety i faktycznie powodują pewne zniekształcenie kręgów szyjnych. Czy dobrze to skojarzyłam nie wiem, pewnie mi to wkrótce wyjaśnicie w kolejnych postach.
Te obręcze to dla kobiet kalectwo. Ważą prawie 5 kg, uciskają obojczyki, deformują żebra, więc to takie złudzenie, że te szyje są długie.
Jest to atrakcja, zarobek, ale i dramat tych kobiet.
Natomiast jezioro Inle jest niewątpliwą atrakcją, chociaż życie tam inne od tego, jakie jesteśmy sobie wyobrazić.
Pozdrowienia Violuś 🙂
Bernadeta
3 lat temu
Niesamowite zdjęcia i piękna powieść o tym niezwykłym kraju i regionie. Cudne widoki, piękna natura, trudna polityczna historia kraju i przeszłość która fascynuje.
Kiedy oglądam Wasze zdjęcia i czytam o życiu ludzi „z końca świata”, to zawsze myślę o tym, że bogaty czy biedny, to zupełnie coś innego jak w naszej kulturze. Ci ludzie żyją inaczej, skromniej i prościej. Choć z drugiej stronie bliżej natury i bardzie wsłuchani w siebie. Na pewno mamy inne priorytety i inne możliwości. I tak sobie myślę, że zdecydowana większość z nas nie byłaby tam szczęśliwa. I odwrotnie: im byłoby trudno odnaleźć się w naszej rzeczywistości.
Piękne zdjęcia, jak zawsze zresztą 🙂 Uściski gorące!
Te świątynie klasztory mają niezwykłą architekturę i to nasycenie kolorów…
A nad jeziorem widać podział i na tych biednych i na bogatszych. Może i ci biedniejsi są bardziej szczęśliwi od nas? Dla niech nie liczą się tylko dobra materialne…
A „plemię długich szyi”? Taka kultura, jednak nam czasami ciężko to wszystko pojąć. I jak w tych ringach na szyi chodzić cały czas, prawda? Ale zapewne im szyja dłuższa tym lepszy status… itp.
Długie szyje, taka tradycja, handel godnością, ale i zarobek.
W każdych miejscach są biedni i bogaci. W wioskach na jeziorze też.
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Jak zawsze przeżyłam z Wami ciekawą podróż dzięki przepięknym fotografiom i wciągającemu opisowi. Fascynując inny świat, który chciałoby się zobaczyć na własne oczy. I to każde z pokazanych miejsc, choć chyba najbardziej domy na wodzie najuboższych ludzi. Ma się wrażenie, że oni są w największej symbiozie z otaczającym ich światem.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Tak, to jest inny świat, dla nas bardzo odmienny, wręcz jak z filmu.
Całe życie można żyć w domu na wodzie, do sklepu, szkoły, na targ, do świątyni, wszędzie na łodzi.
Uprawa warzyw też w ogrodach na wodzie. Dla nas to wszystko nie do pomyślenia.
Dziękujemy Reniu za komentarz i pozdrawiamy serdecznie 🙂
Wspaniałe ujęcia! Miejsce wydaje się takie magiczne i malownicze. Spanie na wodzie to musi być fantastyczne przeżycie. W sumie to sama bym z chęcią przekonała się jak to jest.
Nie wiem czy bym mogła spać w domku na jeziorze, ale zapewne dla wielu turystów to nie lada atrakcja. Wielki szacunek dla tych ludzi, ciężki kawałek chleba tam muszą ciągnąć… życie nie jest tam lekkie. Jak to mówią wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
Te długie szyje to raczej wątpliwa atrakcja dla nas.
Podobno wiążą się z nią dwie legendy.
Jedna głosi, że obręcze zakładano na szyję, by ochronić się przed atakiem tygrysów, które podobno najpierw wbijają kły właśnie w to miejsce.
Druga legenda głosi zaś, że obręcze nakładali kobietom ich mężowie, by odebrać im atrakcyjność. Obręcze są bardzo ciężkie, nigdy się ich nie ściąga.
Obręcze uciskają obojczyki, deformują żebra, sprawia to wrażenie, jakby szyje były długie. Kalectwo dla tych kobiet.
Pozdrowienia 🙂
Piękna relacja z tak niesamowitego I egzotycznego miejsca. Mieszkanie na jeziorze, musi być ciężkie. Dla tych ludzi to codzienność, jednak dla nas to egzotyka. Chętnie przenocowałabym się w takim hotelu na wodzie. Jak zwykle niesamowite fotografie ludzkie 💕
Niesamowite fotograficzne obrazy. Jestem ciekawa tej tkaniny z lotosu. Mówisz len z połyskiem jedwabiu? Musi być cudowny. Taniec czapli uroczy. Uchwycone jak w sukniach balowych;-)
Azja ogólnie jest przepiękna, co Wasz każdy wpis mi to dobitnie udowadnia. Chciałbym się tam kiedyś wybrać, ehhh marzenia. Ale może w końcu je spełnię. Jeziora Inle cudownie wyszło w Waszym obiektywie i dobrze, że jest do niego dostęp, chociaż tylko albo aż do niego. Jedną noc można byłoby spędzić w jednym z tych luksusowych hoteli, czemu nie?!
Witam na naszym blogu podróżniczym. Byliśmy z Markiem małżeństwem kochającym podróże, fotografię, przygodę i ludzi. Od kilkunastu lat pokazywaliśmy Wam wspólnie różne zakątki świata. Marka już nie ma. Był wspaniałym Człowiekiem, Przyjacielem i Mężem. Nie zapomnijcie o nim. Ja zapraszam Was do czytania i oglądania relacji. Wszystkie zdjęcia są naszą własnością. Nasz blog nie jest przewodnikiem, a wspomnieniami z podróży.
Irena
Cóż za fantastyczna relacja z miejsca tak odległego i z zasady niedostępnego, przeciętnemu zjadaczowi chleba (czytaj turyście). Niesamowite miejsce, sceneria i ci ludzie szczęśliwi inaczej. Jestem przekonany, że są szczęśliwi bo taka symbioza człowieka i przyrody a w tym wraz z żywiołem jakim jest woda, musi ich czynić szczęśliwymi. Bardzo wnikliwie przyjrzałem się budowlom na wodzie tych ubogich i tych zamożnych mieszkańców i zauważyłem, że te „pale” to nic innego jak troszkę grubsze drągi. Bardzo mnie zastanawia z jakiego drewna są i jak długo nie tracą swej wytrzymałości (nie zgniją) będąc cały czas w wodzie? Nie widzę problemu w wymianie… Czytaj więcej »
Ludzie na jeziorze Inle są szczęśliwi inaczej. Wielu z nas tego nie zrozumie.
Oni nie znają innego życia, znają biedę, ciężki warunki życia i pracę.
Są pogodzeni z naturą, ze swoim losem, uśmiechają się, są niesłychanie życzliwi. Swój los przyjmują z pokorą.
Nie użalają się, na swój sposób są niezwykle pogodni.
Pod domami bogatszych ludzi są pale z drzewa tekowego, które ze względu na znaczną naturalną zawartość substancji oleistych i kwasu krzemowego nie nasiąka wodą i jest odporne na działanie czynników chemicznych.
Pod domami biedniejszych mieszkańców są pale z bambusów, też bardzo trwałe.
Dzięki Sławku z komentarz.
Pozdrowienia 🙂
Na pewno spanie w takim hotelu na wodzie to niesamowite doświadczenie i wspomnienie na lata.
Zawsze zastanawiam się, jak żyją ludzie w domach nad wodą, na ile ich tryb codzienności zbliżony jest do lądowego, co innego mieszkać tak raz na jakiś czas, a co innego na stałe, al bieda wymusza.
Masz rację. Ciężkie życie.
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Jestem pełna podziwu dla tych mieszkańców. Mieszkać na jeziorze, coś niesamowitego. Jedna łódka, i weź jedź do roboty, dzieci do szkoły zawieź i zakupy zrób. Oczywiście domyślam się, że,, bogaci ” mają ich więcej, ale sam fakt życia na wodzie, już wzbudza we mnie różne emocje od zachwytu poprzez niedowierzanie i smutek. Piękne ujęcia zdjęć…
Życie na jeziorze wzbudza u większości ludzi podziw.
Trudne warunki, domy na wodzie, tylko łódki, aby gdziekolwiek się przemieścić.
Praktycznie nikt z nas nie jest sobie tego wyobrazić.
Szacunek i podziw dla mieszkańców.
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Brakowało nam 24 godziny żeby tam byc i móc to wszystko zobaczyć na własne oczy… a teraz zostało N podziwiać te piękne tereny tylko u takich szczęśliwców jak Wy…
Piekna i ciekawa relacja… dzieciaczki wyglądają rozkosznie ❤
Aniu, jeszcze tam będziesz.
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy 🙂
Oj bardzo duzo serca włozyłas w stowrzenie tak ciekawego , przepełnionego wspaniała tręscią oraz magicznymi zdjęciami wpisu. Bardzo mi się podoba!
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy 🙂
Piekne i bardzo ciekawe miejsce i jak zewykle fantastyczne zdjecia! Ach bardzo chcialabym odwiedzic te czesc swiata:)
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy 🙂
Przepiękne zdjęcia! O Inle czytałam już dużo, zresztą miałam już w zeszłym roku przygotowany plan podróży po Mjanmie, ale nadeszła pandemia…. Bardzo chcę tam jechać… Niestety marne szanse, że otworzą się w tę zimę…
No cóż, reżim przedłużył stan wyjątkowy. Kiedy będzie się można dostać do Birmy, nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Żal Birmańczyków, nie zasłużyli na to.
Dziękujemy Ola i pozdrawiamy 🙂
Mam dobrego kolegę, który tam mieszka i niestety mówi, że szybko raczej poprawy nie będzie…. Pozdrawiam!
Również pozdrawiamy 🙂
Jezioro na zdjęciach wygląda niezwykle malowniczo, ale namiotu bym w tym rejonie nie rozbijał
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Fascynujące miejsca, kulturowo bardzo „inne”, ale też niezwykle fascynujące. Dziwnie się penie tam czuje człowiek z naszego świata. Dużo czytałam o kobietach z plemienia „Długich Szyj”, i choć rozumiem, że „zaimportowane” są tam mniejszością to jednak pewnie są fascynujące. Ciekawa jestem jak ich pojęcie „szczęścia” ma się do naszego, ich wszystkich, także i tych ludzi Intha, to chyba zupełnie inny świat.
Tak, masz rację to zupełnie inny świat, czasami dla nas nie do ogarnięcia.
Nie wiemy, co czują kobiety mające tyle obręczy na szyi.
My żyjemy dla nich w odległej galaktyce. Każdy na swój sposób jest szczęśliwy, długie szyje i lud Intha też.
Pozdrowienia 🙂
Cudowny tryptyk. Pełen dobrej energii, wspaniałych zdjęć i opisów. Niesamowite historie pokazujecie i tak o nich piszecie, że chce się zaraz wsiadać do samolotu…nie zważając na pandemię. A poza tym skończyła mi się ważność paszportu. Dobrze więc, że jesteście.
Dzięki Aniu za miły komentarz, kolejne dwie części będzie niebawem.
Pozdrowienia 🙂
jak zawsze piękna relacja 🙂
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Spanie na wodzie dla turysty może być miłą odmianą i doświadczeniem, ale są osoby, które żyją tak cały czas.
Dla turysty nocleg na jeziorze jest atrakcją.
Pozdrowienia 🙂
Świetna, relacja, zdjęcia przecudne, aż cieżko oderwać od nich swoje patrzałki.
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy 🙂
Mam wielka, przeogromna nadzieje ze wkrotce znow bedzie mozna podrozowac jak dawniej. Rok temu w kwietniu mielismy byc w Birmie. Sila rzeczy nie wyszlo. Ale moze wkrotce? i wowczas dzieki Tobie mam juz tyle miejsc do zwiedzenia ze wlasciwie nie potrzebuje przewodnika kupowac 😛
Mamy nadzieję, że dojdzie do Twojej wymarzonej podróży.
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Dziękuję za Waszą relacje i jak zawsze przepiękne zdjęcia. Jakże ten świat bogaty. Na każdym jego krańcu są biedni i bogaci i widać tę różnicę. Podziwiam to ich życie na wodzie. Dla nich urodzonych tam i wychowanych jest to normalne, bo innego życia nie znajdą i są tam szczęśliwi. O plemieniu „długich szyi” oglądałam kiedyś program, ciekawe czy te kobiety „zaimportowane” są szczęśliwe, czy czują się wyróżnione.
Nie mamy pojęcia jak czują się kobiety z obręczami na szyjach, ale turystów przyciągają.
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Pokazałaś Irenko takie cuda i mówisz, że to dopiero pierwsza odsłona? Czytałam z zapartym tchem, a monastyr z XIII wieku do końca wbił mnie w fotel. Piękny jest i zachodzę w głowę jak przetrwał, na pewno ludzie bardzo o niego dbali. Kobiety z długimi szyjami występują również w Tajlandii, prawda? Takie domy na palach, bogate i biedniutkie widziałam na wyspach w Panamie, ale świątynie bardzo mocno podkreślają że to jest niepowtarzalny region. Nigdy nie widziałam takiej świątyni jak In Dein. a są jeszcze hotele i restauracje na wodzie. Bardzo interesujący wpis, znowu się czegoś nauczyłam:)
Marylko w Tajlandii jest wioska, gdzie mieszkają kobiety z długimi szyjami, plemię Karen, jadą tam autokary z turystami.
Smutne miejsce, my nie byliśmy. Dla nas to handel ludzką godnością. Każda atrakcja ma swoich zwolenników i przeciwników.
Jezioro Inle jest cudowne, a klasztory, domy, szkoły, sklepy to nieodłączna część jeziora.
Monastyr faktycznie wbija w fotel.
Dzięki za komentarz. Pozdrowienia 🙂
Świat jest tak niesamowicie różnorodny, ludzie tak bardzo różnie żyją. W jednych miejscach od bogactwa i przepychu aż kapie, w innych skrajna bieda i skromne życie. O wielu rzeczach czytam i aż trudno mi uwierzyć, np o tych ogrodach na wodzie, prawdziwa egzotyka. Dziękuję za to, że przybliżasz nam świat i te wszystkie cuda jakie na nim się znajdują <3
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Dziękujemy bardzo za komentarz i pozdrawiamy 🙂
Wracam do jeziora Inle, do ludzi i ich życia. Bardzo ciężkiego, ale jakże dla nich niezastąpionego. Wspaniałe kadry dające wyobrażenie jak tam jest.
Dziękujemy Aniu i pozdrawiamy 🙂
Naprawdę zupełnie inny świat, te jezioro robi wrażenie – ile daje ludności. Te kobiety ,,długoszyje” piękne, ale szkoda że są traktowane jako atrakcje
Ogólnie widać, że tam jest zupełnie inne życie. Takie bardziej zależne od natury i tego co ona daje. Myślę, że oni bardziej żyją od nas
Tak, masz rację, te kobiety z obręczami na szyjach są bardzo wątpliwą atrakcją.
Samo jezioro to dla nas inny świat.
Pozdrawiamy 🙂
Co za niesamowite miejsce ? I to się właśnie nazywa wielkie podróżowanie. Kiedy zobaczyłam zdjecie kobiety z plemienia 'Długich szyi’ od razu skojarzył mi się jakiś film dokumentalny oglądany dawniej. Pamiętam,że pierścienie dodawane są sukcesywnie w ciągu całego życia kobiety i faktycznie powodują pewne zniekształcenie kręgów szyjnych. Czy dobrze to skojarzyłam nie wiem, pewnie mi to wkrótce wyjaśnicie w kolejnych postach.
Te obręcze to dla kobiet kalectwo. Ważą prawie 5 kg, uciskają obojczyki, deformują żebra, więc to takie złudzenie, że te szyje są długie.
Jest to atrakcja, zarobek, ale i dramat tych kobiet.
Natomiast jezioro Inle jest niewątpliwą atrakcją, chociaż życie tam inne od tego, jakie jesteśmy sobie wyobrazić.
Pozdrowienia Violuś 🙂
Niesamowite zdjęcia i piękna powieść o tym niezwykłym kraju i regionie. Cudne widoki, piękna natura, trudna polityczna historia kraju i przeszłość która fascynuje.
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy 🙂
Kiedy oglądam Wasze zdjęcia i czytam o życiu ludzi „z końca świata”, to zawsze myślę o tym, że bogaty czy biedny, to zupełnie coś innego jak w naszej kulturze. Ci ludzie żyją inaczej, skromniej i prościej. Choć z drugiej stronie bliżej natury i bardzie wsłuchani w siebie. Na pewno mamy inne priorytety i inne możliwości. I tak sobie myślę, że zdecydowana większość z nas nie byłaby tam szczęśliwa. I odwrotnie: im byłoby trudno odnaleźć się w naszej rzeczywistości.
Piękne zdjęcia, jak zawsze zresztą 🙂 Uściski gorące!
Dziękujemy bardzo za komentarz i pozdrawiamy serdecznie :-))))
Piękne miejsce, niesamowite zdjęcia. Zaciekawił mnie ten materiał z lotosów.
Jeszcze będziemy o nim pisać.
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy 🙂
Te świątynie klasztory mają niezwykłą architekturę i to nasycenie kolorów…
A nad jeziorem widać podział i na tych biednych i na bogatszych. Może i ci biedniejsi są bardziej szczęśliwi od nas? Dla niech nie liczą się tylko dobra materialne…
A „plemię długich szyi”? Taka kultura, jednak nam czasami ciężko to wszystko pojąć. I jak w tych ringach na szyi chodzić cały czas, prawda? Ale zapewne im szyja dłuższa tym lepszy status… itp.
Długie szyje, taka tradycja, handel godnością, ale i zarobek.
W każdych miejscach są biedni i bogaci. W wioskach na jeziorze też.
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Jak zawsze przeżyłam z Wami ciekawą podróż dzięki przepięknym fotografiom i wciągającemu opisowi. Fascynując inny świat, który chciałoby się zobaczyć na własne oczy. I to każde z pokazanych miejsc, choć chyba najbardziej domy na wodzie najuboższych ludzi. Ma się wrażenie, że oni są w największej symbiozie z otaczającym ich światem.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Tak, to jest inny świat, dla nas bardzo odmienny, wręcz jak z filmu.
Całe życie można żyć w domu na wodzie, do sklepu, szkoły, na targ, do świątyni, wszędzie na łodzi.
Uprawa warzyw też w ogrodach na wodzie. Dla nas to wszystko nie do pomyślenia.
Dziękujemy Reniu za komentarz i pozdrawiamy serdecznie 🙂
To musiała być piękna podróż. Jestem oczarowana relacją i zdjęciami.
Była to jedna z najpiękniejszych podróży.
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy 🙂
Piękne miejsce!
Dziękujemy, pozdrowienia 🙂
Wspaniałe ujęcia! Miejsce wydaje się takie magiczne i malownicze. Spanie na wodzie to musi być fantastyczne przeżycie. W sumie to sama bym z chęcią przekonała się jak to jest.
Dzięki Gosiu za komentarz.
Jezioro Inle to faktycznie magiczne miejsce.
Pozdrowienia 🙂
Bardzo ciekawe krajobrazy i jak zawsze ciekawy artykuł, nie wspominając o całej podróży …
Dzięki Beatko 🙂
Pozdrowienia !
Przypominaja mi sie niektore pejzaze z Kambodzy, ach jak bardzo zachecaja do podrozy Wasze piekne zdjecia! Birma wciaz na nas czeka 🙂
Doczekasz się kiedyś i Birmy.
Dziękujemy za komentarz. Pozdrowienia 🙂
Nie wiem czy bym mogła spać w domku na jeziorze, ale zapewne dla wielu turystów to nie lada atrakcja. Wielki szacunek dla tych ludzi, ciężki kawałek chleba tam muszą ciągnąć… życie nie jest tam lekkie. Jak to mówią wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
Omg! Jak te kobiety uzyskują takie szyje? Szok!
Te długie szyje to raczej wątpliwa atrakcja dla nas.
Podobno wiążą się z nią dwie legendy.
Jedna głosi, że obręcze zakładano na szyję, by ochronić się przed atakiem tygrysów, które podobno najpierw wbijają kły właśnie w to miejsce.
Druga legenda głosi zaś, że obręcze nakładali kobietom ich mężowie, by odebrać im atrakcyjność. Obręcze są bardzo ciężkie, nigdy się ich nie ściąga.
Obręcze uciskają obojczyki, deformują żebra, sprawia to wrażenie, jakby szyje były długie. Kalectwo dla tych kobiet.
Pozdrowienia 🙂
Piękna relacja z tak niesamowitego I egzotycznego miejsca. Mieszkanie na jeziorze, musi być ciężkie. Dla tych ludzi to codzienność, jednak dla nas to egzotyka. Chętnie przenocowałabym się w takim hotelu na wodzie. Jak zwykle niesamowite fotografie ludzkie 💕
Dziękujemy Edytko za komentarz i pozdrawiamy 🙂
Niesamowite fotograficzne obrazy. Jestem ciekawa tej tkaniny z lotosu. Mówisz len z połyskiem jedwabiu? Musi być cudowny. Taniec czapli uroczy. Uchwycone jak w sukniach balowych;-)
Dziękujemy bardzo za komentarz i pozdrawiamy 🙂
Połączenie gór i wody (czy to jeziora, czy morza), to gwarancja wspaniałych krajobrazów. Podobnie jest w tym przypadku 🙂
Dzięki za komentarz.
Pozdrowienia 🙂
Piękne zdjęcia i cudowne miejsce 🙂
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Przepiękne są te zdjęcia z czaplami <3
Niesamowite jak wyraźny jest kontrast miedzy naszym stylem życia a tamtejszych ludzi.
Azja ogólnie jest przepiękna, co Wasz każdy wpis mi to dobitnie udowadnia. Chciałbym się tam kiedyś wybrać, ehhh marzenia. Ale może w końcu je spełnię. Jeziora Inle cudownie wyszło w Waszym obiektywie i dobrze, że jest do niego dostęp, chociaż tylko albo aż do niego. Jedną noc można byłoby spędzić w jednym z tych luksusowych hoteli, czemu nie?!
Jak szaleć, to szaleć 🙂
Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy !