Mount Popa jest wygasłym wulkanem wznoszącym się na wysokość ponad 1500 m nad poziomem morza. Według badaczy, Popa w sanskrycie oznacza Kwiat. Żyzna gleba o wysokiej zawartości lawy i nawadnianie przy pomocy grobli sprawiają, że miejsce to jest oazą suchej strefy. Mount Popa słynie z bogactwa medycznych roślin i ponad 90 gatunków ptaków. Wokół pełno sadów bananowych, papai i mango. Drzewa Champak z daleka odurzają zapachem pięknych, złocistych kwiatów, których olejek jest cenionym pachnidłem, używanym do produkcji eleganckich perfum. Drzewa te często są sadzone w okolicy świątyń i miejsc sakralnych. Ich drewno służy do wyrobu sakralnych parafenalii. Zapach kwiatów przyciąga także węże, które zwijają się w ich pobliżu w upojnym śnie. Szczyt góry zwieńczają pozłacane stupy świątyni Taungkalt będącej siedzibą duchów opiekuńczych Nat, tym samym birmańskim olimpem i miejscem
pielgrzymek.
Trochę historii:
W okresie gdy król Anawratha jednoczył plemiona Birmy w jedno królestwo i nawracał na buddyzm, zakorzenionych tam było wiele kultów religijnych. Najważniejsze z nich to: wiara w duchy Nat, astrologia i alchemia. Funkcjonowały tam też hinduskie: siaktyzm (przypisujący żeńskim bóstwom istotną rolę), tantryzm (gdzie wymiar sakralny i seksualny przenikają się wzajemnie) i buddyzm mahajana. Wszystkie te kulty pozostawały pod patronatem mnichów Ari i funkcjonowały mocno przez nich wypaczone. Ari byli potężni, wpływowi cieszyli się poważaniem władców. Byli biegli w matematyce, astrologii, astronomii, magii,jeździe konnej, w leczeniu ziołami, w szermierce, sztukach walki…nie żyli w celibacie.
Astrologia nie była dla nich jedynie nauką o trajektoriach planet, czy o ich wpływie na życie śmiertelników. Mając swój początek w astrologii hinduskiej była także kultem planet. Alchemia też przywędrowała z Indii i stała się kultem religijnym. Alchemicy woleli zgłębiać tajemnicę wiecznej młodości niż skupiać się na poszukiwaniu siły zamieniającej metal w złoto.
Czczenie duchów Nat było zwyczajem miejscowym i przeważało wśród plemion górskich. Termin Nat oznaczał pierwotnie Pan i odnosił się do idei podobnej feudalnemu senioratowi. Na początku czczono duchy Nat bezosobowe, np. duch drzewa, jeziora, czy wioski. Później powołano do istnienia 36 duchów, które posiadały cechy ludzkie, osobowość, ludzkie potrzeby i pragnienia, także i te niemoralne w świetle głównego nurtu Buddyzmu. Najważniejsze z duchów Nat to Pan Wielkiej Góry i jego siostra Pani Złocista-Twarz zamieszkujące Górę Popa. Pojawiły się w IX wieku jako bóstwa miasta Bagan.
Na Górze Popa odbywało się coroczne święto Nat, podczas którego ofiarowywano setki zwierząt jako poświęcone Panu Wielkiej Góry i Pani Złocista Twarz. Święto na Górze Popa odbywało się w grudniu przy pełni księżyca. Ludzie przychodzili z bliska i z daleka by uczestniczyć w obrzędach. Odurzeni palmowym grogiem, oddawali się ekstazie tańcząc przy dzikiej, hipnotyzującej muzyce i wierząc, że są we władaniu duchów. Uroczystości na Górze Popa miały swoich
mistrzów ceremonii – media spirytystyczne, które w opętańczym tańcu popadały w trans i wcielały duchy Nat. Ich rolę pełnili transwestyci,
łącząc w swej naturze to co męskie, z tym co żeńskie.
Gdy Anawratha wprowadził Theravada Buddyzm jako religię narodową Mnisi Ari stanęli w opozycji. Król poczuł się zmuszony do prześladowań religijnych. Ari zostali wcieleni do armii królewskiej, zajmowali się końmi lub wykonywali inne prace na dworze królewskim. Wszystkie podobizny bogów planet i bogów hinduskich zostały „uwięzione”w świątyni Wisznu. Wszelkie wcześniejsze przejawy kultu buddyjskiego były intensywnie tłumione. Media – mistrzowie ceremonii musieli opuścić sanktuaria przyjmując rolę ulicznych muzyków, aktorów,tancerzy.
Trudno było wytrzebić stare wierzenia i zwyczaje tak od razu, tym bardziej, że ich wyznawcy uciekali się do podstępu. Czciciele wiecznie młodego ciała zmodyfikowali swoją ideę do ciała pozostającego młodym przez tysiące lat, by zadośćuczynić buddyjskiej doktrynie, że nic nie jest trwałe. Poszukiwanie eliksiru młodości uzasadniano pragnieniem długiego życia, by doczekać przyjścia następnego Buddy. Ponieważ Anawratha nie zdołał wyplenić kultu duchów Nat wcielił je do Buddyzmu.Do ich panteonu wprowadził dodatkowo 37 ducha, którym jest Sakra – król bogów i opiekun Buddyzmu, i który stanął na czele panteonu.
Bardzo dziękujemy Wam za wasz czas poświęcony na przeczytanie i obejrzenie zdjęć w obu wpisach dotyczących Mt Popa. Jeśli interesuje Was jakikolwiek inny temat dotyczący tego rejonu, bardzo prosimy byście poruszyli go w komentarzach. My odpowiemy tak szybko i wyczerpująco, jak tylko potrafimy.
Irenka i Marek…czyli Hooltaye 🙂
faktycznie, to kraina jak z baśni, te kolory i krajobrazy, magia!
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Małpki faktycznie z pozoru wyglądają niewinnie i uroczo 😀
Zdjęcia jak zawsze fantastyczne i aż zapierające dech w piersiach <3
Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy 🙂
Cudowny wpis – tekst, zdjęcia. Można poczuć, że jest się w Birmie. Mount Popa bardzo chciałabym zobaczyć własnymi oczami. I tę cudowną roślinność, która roztacza się wokół wygasłego wulkanu. To byłaby wspaniała wyprawa w krainę baśni…
Aniu, bardzo dziękujemy za komentarz 🙂
Miło, że ta kraina baśni Ci się podobała.
Pozdrowienia !
A może pies jest już głuchy? Swoją drogą, ro rozumiem te małpy. To jest ich teren. Ludzie są intruzami.
Może i piesek nie słyszy.
Znalazł miejsce do odpoczynku.
Małpi świat postrzega inaczej świat ludzki i odwrotnie.
Trudno czasami zrozumieć, kto jest intruzem.
Pozdrowienia 🙂
No nie do końca to małpi teren. Małpy często przenoszą się w pobliże siedzib ludzkich z uwagi na dostępność pożywienia, i strefę bezpieczeństwa, którą omijają drapieżniki. Czasem są przepędzane, a wtedy stają się złośliwe. Niekoniecznie tak właśnie było w tym miejscu, jakkolwiek kohabitacja z ludźmi trwa naprawdę bardzo długo. Jedynym beneficjentem tego współistnienia są te dzikie hordy złośników i hultajów.
Niesamowie,magiczne zdjęcia – jak z jakiejś dawnej baśni! Na pewno wspaniale było podziwiać takie widoki na żywo 🙂
Baśniowe widoki cudownie podziwiać na żywo.
Pozdrowienia 🙂
Moje doświadczenie podróżnicze i Wasze zdjęcia utwierdzają mnie w przekonaniu, że jest tyle cudownych miejsc na Ziemie, w których łączy się natura z nie aż tak inwazyjną aktywnością człowieka, miejsc, które można nazwać rajem dla oczu i wyobraźni. I pomyśleć, że inni mają to na co dzień.
Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy 🙂
Nie lubię małp, widziałam kiedyś jak potrafią uprzykrzać życie ludziom, tak to zmora napewno. Widziałam też program jak sie upiły te malpy
Małpki bywają zadziorne to fakt. Nie każdy je lubi.
W Azji często można się na nie natknąć.
Pozdrowienia 🙂
Bajkowo! Zamek w chmurach – jego wybudowanie to było zapewne wielkie przedsięwzięcie.
Zamek w chmurach jest buddyjską świątynią
Takie budowle w trudnych miejscach, jak na skałach, to spore wyzwanie.
Pozdrowienia 🙂
Zdjecia i opowiesc rzeczywiscie przenosza nas do krainy basni. Niesamowity zamek na skale! I cieple mysli wsparcia dla mieszkancow Birmy, ktorzy wlasnie bija sie o wolnosc… Pozdrawiam serdecznie!
Dziękujemy za komentarz.
To co stało się w Birmie najbardziej dotyka zwykłych ludzi, którzy na to nie zasłużyli.
Budowla na skale jest buddyjską świątynią, ale w tych chmurach wygląda jak zamek.
Pozdrowienia 🙂
Cudowne miejsce i nasuwa się tylko jedno określenie: baśniowa kraina fantazji 🙂 Zachwyciłam się tą magią wyzierająca z fotografii 🙂
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy 🙂
Małpi raj. Tak też można chyba nazwać to miejsce. Swoją drogą to niezwykle mądre zwierzęta. Pięknie je pokazaliście na zdjęciach.
Małpy są inteligentne i przebiegłe.
Mają swój małpi świat.
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Ja się pytam: Gdzie księżniczka ? ;D Cudowne miejsce, masz rację wręcz bajkowe. Mnie by chyba tylko irytowały owe wszędobylskie małpki. Na początku pewnie byłabym nimi oczarowana i mówiła : owm”, ale potem było by o ty, jeden, oddawaj mój kapelusz ;D
Księżniczki nie ma, bo mieszka tam kilku mnichów. To nie zamek, a buddyjska świątynia.
Małpy opanowały to miejsce, kradną co popadnie, trzeba uważać. Taka ich natura.
Pozdrowienia 🙂
Pięknie i egzotycznie. Kraina tysiąca I jednej nocy 🙂 Wszystko mnie zachwyca, nawet Ci hultaje z oczkami niewiniątek 😉
No popatrz, jak Ty szybko nas przejrzałaś 😉
Pozdrowienia !
Cudne te zamki we mgle, niby tylko zdjęcie, a sprawia, że człowiek marzy, może nie o byciu księżniczką, ale o baśniach właśnie, smokach, czarownicach. No inspirujące niesamowicie!
Zamki we mgle to buddyjska świątynia.
Księżniczek tam nie przyjmują, zamiast smoków jest mnóstwo małp 🙂
Chmury działają na wyobraźnię. Pomarzyć można.
Pozdrowienia !
Bardzo ciekawa historia tej świątyni. Myślę, że wszystkie wiary gdzieś tam między sobą się przeplatają. A te zdjęcia i cala ta świątynia to bajka 😀 Ja pamiętam jedynie odcinek w Brimie z Top Gear 😀
Dziękujemy bardzo za komentarz i pozdrawiamy 🙂
Irenko, faktycznie jak w baśni 🙂 magiczne miejsce, magiczne zdjęcia coś niesamowitego. Dziękuję za cudowny spacer bajkowej krainie 🙂
Dzięki Aniu, że się podobało.
Pozdrowienia 🙂
Bardzo zaciekawiła mnie historia klasztoru i samej ideei wiary w duchy Nat. Idea bóstwa zwanego Pan wydaje mi się również znajoma z samej mitologii greckiej, przedstawiany jako olbrzymi i potężny, nieokiełznany w formie bez twarzy. Bóstwo potężne ponad innymi . Nie zdziwiłabym się gdyby idea tych wierzeń dotarła nawet na Peloponez. Klasztor jak i sama opowieść faktycznie wydaje się baśniową, jednak to historia o żywych ludziach, ich pragnieniach,walkach i zmianach. Wszystko się zmienia i nic nie jest wieczne,nawet potęgą wiedzy nie da się w pełni uchronić przed polityką. Bardzo ciekawy wpis,mało wiedziałam o samej Birmie ale po serii Waszych wpisów… Czytaj więcej »
Dzięki Violu, że chociaż Ciebie zainteresowała historia tej świątyni.
Serdecznie pozdrawiamy 🙂
Ale widoki, niesamowicie położone jest to miejsce.
Dziękujemy za komentarz !
Irenko, niesamowite zdjęcia jak zwykle. Szczególnie spodoabała mi się świątynia i małpki- aż czuję się, jakbym się tam z Wami przeniosła.
Ściskam serdecznie!
Ewelina
Dzięki Ewelinko, pozdrowienia ! 🙂
Oj tak, wyglądają zawsze jak niewiniątka, a przy bliższym spotkaniu okazuje się coś zupełnie innego! Mieliśmy kilka takich spotkań i rzadko kończyły się przyjemnie, taka cicha woda z tych małp 🙂
Dziękuję za rys historyczny, bardzo ciekawe! No i kto by nie chciał eliksiru młodości… 🙂
Przepiękna opowieść i zdjęcia, świątynia wygląda magicznie pośród chmur! I ten zapach, który musi się tam unosić… Rozmarzyłam się!
Ściskam mocno!
Bardzo dziękujemy Karolinko za komentarz i pozdrawiamy serdecznie 🙂
Niesamowite zdjęcia, nic więcej nie mogę napisać bo „kopara opada”!!!!!
Dziękujemy Dominiko 🙂
Lubię czytać Wasze historie. Do niektórych wracam kilka razy. Małpy nie zaczepiały podczas robienia zdjęć?
Dziękujemy bardzo 🙂
Tam, gdzie są małpy, najczęściej nie siedzą one grzecznie, tylko zaczepiają i kradną, co się da, trzeba uważać.
Piękne, ale skoro zachęcacie do pytań, to zapytam. Wszystko cudnie, ale… Jak sobie dajecie rade właśnie z takimi „maleństwami” jak na ostatnich zdjęciach, a nie chodzi tylko o pająki, ale o wszystko co lata, żądli i gryzie. Mnie obecność tych stworów (wiem, są pożyteczne i piękne) po prostu przeraża. Nie spałabym całe noce… Nie przeszkadzają wam?
Wszędzie coś lata, żądli i gryzie.
Zawsze jest się narażonym na obecność różnych stworów.
Dajemy sobie jakoś radę i śpimy dobrze 🙂
Pozdrowienia !
Małpy z tych małp. Widok zamku na skale zapiera dech w piersiach! Bajkowo, kolorowo, ale mieszkańcy nie mają chyba kolorowego życia…
Małpy są zawsze małpowate. Kradną, zaczepiają, potrafią być agresywne.
Mieszkańcy okolicznych wiosek to bardzo biedni ludzi, a życie ich ciężkie.
Zamek na skale to buddyjska świątynia.
Pozdrowienia 🙂
Jak już pisałam, mnie by te małpiszony doprowadziły do szaleństwa ;D Jak radzą sobie z nimi mieszkańcy? Mają jakieś swoje sposoby, oczywiście humanitarne? Nie wiem np wysmarowanie czosnkiem drzwi i okien ? ;D Świątynia, jak z bajki, tylko księżniczki brak 😉
W tej świątyni mieszka kilka mnichów, księżniczki brak 🙂
W Azji Południowo – Wschodniej w wielu miejscach są małpy.
Mieszkańcy się do nich przyzwyczaili i nie smarują czosnkiem drzwi i okien 🙂
Małpy bywają problemem dla turystów.
Pozdrowienia 🙂
Jak zawsze, jestem pod ogromnym wrażeniem Waszych zdjęć.
Dziękujemy Krysiu i pozdrawiamy 🙂
Przyznam, że bardzo zaciekawiłaś mnie historią klasztoru. Świątynia połozona w cudnym miejscu ajej zdjęcia w tej mgle – coś fantastycznego!
Dziękujemy Gosiu i pozdrawiamy 🙂
Fantastyczne zdjęcia i bardzo ciekawy opis, historia klasztoru.
Magicznie wygląda świątynia spowita chmurami.
Dzięki wpisowi przeniosłam się w przedstawione miejsce.
Małpki to tylko z pozoru takie słodkie niewiniątka, widziałam jak potrafią rozrabiać, choć ja akurat miałam z nimi pozytywne doświadczenia.
Nie będę oryginalna: krajobrazy jak pięknej i tajemniczej baśni 🙂 Porywają niesamowicie i przyciągają. Jak tak patrzę na te cudne zdjęcia, to jeszcze mocnej odczuwam te wszystkie pandemiczne ograniczenia :/
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Dzięuję za te podróże:)
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Człowiek zagląda do literatury fantasy w poszukiwaniu takich baśniowych scenerii, a tu proszę, w realu wydają się jeszcze piękniejsze. 🙂
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy 🙂
Ale ciekawy post. Teraz, gdy podróże są ograniczone, tego typu posty z pięknymi zdjęciami są na wagę złota. 🙂
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Prawdziwy bajkowy świat. Niesamowite zdjęcia i fantastyczna historia.
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Te zdjęcia są niesamowite! Po prostu magia 🙂
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy 🙂
Przepiękne widoki! Niczym z baśni! Co do małp, one bawią tylko na filmikach. Ale gdy na nas samych zapoluja, przestaje to być zabawne.
Widoki były przepiękne, to prawda.
Co do małp, my nie mieliśmy z nimi złych doświadczeń, poza tym, że kradną, co widzą.
Pozdrowienia 🙂
Zdjęcia piękne, co do makaków to nie przemawia do mnie ich uroda, brzydkie te stworzenia i mam wrażenie że „złośliwa małpa” pasuje do nich.
Małpy potrafią być złośliwe i nie każdemu się podobają.
Pozdrowienia !
Przede wszystkim historia tej świątyni jest niezwykle ciekawa. Samo miejsce bajeczne i jak zawsze czarujecie zdjęciami. Zabraliście mnie w kolejną, cudowną podróż i nawet pakować się nie musiałam.
Miło nam, dziękujemy Gosiu i pozdrawiamy 🙂
Na Gibraltarze widziałam w naturalnych warunkach małpy i ich wybryki oraz reakcje na ludzi. Ujęte na Waszych zdjęciach wyglądają tak uroczo. Zresztą nie tylko one. Fotografie wręcz elektryzują. Cudne!!!
My widzieliśmy małpy tylko w warunkach naturalnych.
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Jejku, jak bajecznie! Miejsce przepiękne i Wasze zdjęcia idealnie tą baśniowość oddają.
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy 🙂
Oglądając zdjęcia świątyń zastanawia mnie zawsze kontrast między ich bogactwem, a biedą dookoła i we wnętrzach „na zapleczu”. Czy kiedykolwiek było inaczej?
Birma /Myanmar/ w 2019 to już nie był ten sam biedny kraj, co dziesięć lat wcześniej. Żywotność Birmańczyków, Ich życzliwy duch nie ma sobie równych w Azji. Ostatni raz byliśmy tam w 2020. Potem świat się „zatrzasnął”. Górę Popa znamy z 2019 r., ze stycznia. Małpy nie były jakoś agresywne, raczej objedzone orzeszkami sprzedawanymi dla nich w tutkach. Nasze wędrówki po tym kraju przerwała pandemia i siłowy powrót do jawnej, nie ukrytej władzy generałów. Kolejną wyprawę, tym razem do Mrauk-U, tajemniczej ziemi Pagód, ale innej niż Bagan, trzeba było odłożyć….Birma znowu płacze Złotymi łzami.
Faktycznie, świątynia na Waszych zdjęciach wygląda wręcz baśniowo 🙂
Mgła i chmury tworzą aurę tajemniczości, a jeśli dochodzi do tego słońce, to cały krajobraz wydaje się być wręcz nierealny 😉
No i te psotne małpy, które choć wyglądają uroczo, to jednak nigdy nie wiadomo, co wymyślą 😀
Pozdrawiam Was serdecznie <3
Miło nam, że Ci się podobała nasza relacja.
Dziękujemy za komentarz.
Też pozdrawiamy serdecznie 🙂
Dzięki Wam poczułam się jakbym tam była. Jakie cudowne zdjęcia, magiczne miejsce. Zakochałam się w tym baśniowym miejscu i w tych małpach – niesamowicie fotogeniczne są 🙂
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy 🙂
Bardzo ładne fotografie. Chciałabym zobaczyć na żywo ten zamek.
To jest buddyjski klasztor i mieszka tam kilka mnichów.
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
To Wasze zdjęcia? Moglibyście publikować na National Geographic.
Publikujemy tylko nasze zdjęcia na blogu.
Pozdrawiamy 🙂
Cudownie opisane. Dziękuję 🙂 aż przyjemnie tyle ciekawych informacji.
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy 🙂
Niesamowite, magiczne miejsce, naprawdę jak z baśni 😀 Dziękuję za kolejną wspaniałą podróż <3
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Miło, że Ci się spodobało to magiczne miejsce.
Pozdrowienia 🙂
Niesamowite!
Niesamowity komentarz 🙂
Jestem pod ogromnym wrażeniem, nie mogę się na patrzeć na te cudowne zdjęcia, a zwłaszcza te we mgle. Faktycznie jak w krainie baśni. 🙂 <3
Miło, że Ci się podoba ta relacja i zdjęcia.
Pozdrowienia 🙂
Chciałabym być w takiej krainie <3
Dziękujemy za komentarz 🙂
Witam, z przyjemnością przeczytałem Państwa relacje z wyprawy po Birmie. Nasze wspomnienia sa jeszcze ciagle gorące bo wróciliśmy z tego niesamowitego miejsca w tamtym roku. Mt Popa robi wrażenie, mamy również przygodę z „oswojonym” małpkami „tubylców”,które do nas były bardzo agresywne. Przepiękna fotorelacja i cudowne zdjecia aczkolwiek powiem szczerze, że w rzeczywistości wyglada to trochę inaczej. Dlatego chciałem zapytać jakiego sprzętu i filtrów Pan używa bo zdjecia sa niesamowite. Będę wdzięczny za podpowiedz.
Pozdrawiam Adam
Serwus Adam! Przepraszam, ale forma „pan” między podróżnikami to taki anachronizm. W Birmie byłem wiele razy, niemal za każdym zatrzymywałem się również w Mt Popa. Gdy jesteś tam w zwykłym sezonie turystycznym, czyli zimą miejsce jest raczej zwykłe. Jednak wszystko zmienia się, gdy przyjedziesz w sezonie monsunowym i trafisz na zmienną pogodę. Wtedy istnieje prawdopodobieństwo, że doświadczysz magii. Poza 3 fotami z „bursztynowym” słońcem ( te robione we wtyczce Luminar AI) foty są zwykłym wywoływaniem raw-ów zrobionych eosem 5d, 40D i iDs Mk3.
Pozdrawiam! Marek
Witam Marku, Faktycznie zgodnie z tym co piszesz odczuliśmy w Birmie porę suchą i raczej wszystko na północy i południu było wyschnięte. Jesteśmy zauroczeni tym krajem i ludźmi, dlatego na pewno musimy się tam jeszcze wybrać. W związku z tym jaką porę roku polecacie ? Czy orientujesz się czy obecna sytuacja polityczna w Birmie pozwala na podróżowanie po tym kraju ? Dziękuję za info odnośnie sprzętu ale widzę, że pełen profesjonalizm.
Pozdrawiam Adam
Niestety – nie mam pojęcia jak jest teraz w Birmie. Nie byłem tam już od 10 lat.Pora sucha, czyli polska zima jest zdecydowanie najlepszą porą do zwiedzania kraju. Monsun jest tylko dla fotograficznie świrniętych. Poza tym, że deszcz jest naprawdę uciążliwy, to jeszcze we wszystkich tanich hotelikach, restauracjach o wiele trudniej jest utrzymać i tak niezbyt wysoką higienę. Wiele miejsc jest zamkniętych i do wielu miejsc nie da się dojechać ( na przykłąd do Ngapali, czy Mrauk-U. Nie polecam tej pory, poza tylko potrzebą zrobienia fot trochę innych, niż robią wszyscy. No i to tylko szansa, a nie pewnik.