Iran – Spacer po Isfahanie

Zapraszamy na spacer po Isfahanie.

Isfahan oferuje niezliczoną ilość atrakcyjnych zabytków. Niestety wstęp do większości z nich jest płatny. Turyści spoza Iranu płacą za bilety wstępu o wiele więcej niż Irańczycy i jeżeli będziemy chcieli dużo zobaczyć, uzbiera się niezła sumka. Tak jest w całym Iranie, często do przysłowiowej kupy kamieni, trzeba wykupić bilet.

Poza placem Naqsh-e-Jahan i skupionych wokół niego budowli, warto udać się na spacer do starszej części miasta, która zaczyna się tuż za meczetem Jameh. W plątaninie prawie pustych uliczek zobaczymy liczne minarety, pozostałość po stojących tu kiedyś meczetach, natkniemy się na bardzo liczne warsztaty i zwykłych mieszkańców miasta. Najstarsza część Isfahanu to istniejąca od IV wieku dzielnica żydowska. Większość Żydów wyjechała do Izraela, dzisiaj żyje w dzielnicy około stu żydowskich rodzin. Mają swoje kramy wokół ciągle istniejących synagog.

Ciekawostką jest grobowiec szejcha Abu Abdullacha, przyozdobiony dwoma minaretami. Stały się turystyczną atrakcją. Wprawienie w drganie jednego z minaretów sprawia, że zaczyna poruszać się drugi. Do „trzęsących” się minaretów trzeba dojechać na zachodni kraniec miasta.

Po śniadaniu w hotelu, którego wnętrze wyglądało jak jakiś pałac, poszliśmy  ponownie zwiedzać miasto.

Poniżej kilka zdjęć z hotelu

hotel,korytarz,Isfahan
Hotelowy korytarz
stołówka,hotel,Isfahan
Śniadanie w hotelu

                            
         
         Poniżej zdjęcia z naszej pierwszej podróży do Iranu. Najstarsza dzielnica Isfahanu.

                                           
                                                      Powyżej  „trzęsące się minarety”     

Trafiamy do małego meczetu. Naszą uwagę zwraca obraz na ścianie. Restauracja tego muralu natychmiast przypomniała nam pewien słynny już fresk w Hiszpanii.
http://natemat.pl/28869,cecilia-gimenez-autorka-renowacji-fresku-jezusa-zwanego-rozmazanym-albo-ziemniakiem-rozslawila-miasteczko-borja

                 To imam meczetu i restaurator muralu – niezwykle dumny ze swojego dzieła 🙂

     Kiedy zmęczymy się zwiedzaniem, warto odwiedzić jedną z licznych restauracji lub herbaciarni. Najlepiej zobaczyć  jedno i drugie.

Irańska kuchnia

Jadąc do Iranu pierwszym razem, nie mieliśmy pojęcia o irańskiej kuchni. Okazało się, że jedzenie jest tanie, urozmaicone i zdrowe. Nie wszystko okazało się tak smaczne, jak myśleliśmy. Podróże są po to, aby spróbować lokalnej kuchni.

Jak pisze przewodnik Lonely Planet: „Na długo, zanim ludzie zaczęli powszechnie dbać o linię, mądrzy Persowie doszli do wniosku, że dobra dieta nie powinna zawierać nadmiaru tłuszczów, czerwonego mięsa, skrobi czy alkoholu – bo te rzeczy zmieniają ludzi w złych, samolubnych brutali. Natomiast zaleca się jedzenie owoców, warzyw, kurczaków i ryb – jedzenia ludzi delikatniejszych, bardziej godnych szacunku.”

Kuchnia Iranu jest zróżnicowana, ale ogólnie można powiedzieć, że jest to kuchnia oparta na świeżych produktach, ziołach, jarzynach, owocach. Sok z granatów, syrop z płatków róży damasceńskiej, orzechy oraz aromatyczne przyprawy, to kwintesencja irańskiego smaku. Podstawą wyżywienia przeciętnego Irańczyka jest ryż, czyli berent, serwowany niemal do każdego posiłku. Rozległe pola uprawne ryżu znajdują się w Gilanie, leżącym na północy kraju. Region ten znany jest także z rybołówstwa oraz produkcji jednego z najlepszych kawiorów na świecie, pozyskiwanego z jesiotrów wyławianych z Morza Kaspijskiego. Kawior to luksus, ale ryby są jednym z podstawowych składników kuchni w regionach na północy i na południu kraju.

Śniadania jadaliśmy w hotelach i były one w zasadzie wszędzie takie same. Chleb, jajko na twardo, ser feta, który jest bardzo smaczny, surowa cebula i pomidory oraz jogurt w pudełeczku. Do picia herbata lub sok. Jednym z podstawowych produktów jest chleb.Wygląda on jednak zupełnie inaczej niż sobie wyobrażamy. Jest go wiele rodzajów, najczęściej spotykany to: gruby, który nazywa się sangag i cieńki-naan– płaski chleb drożdżowy z białej mąki pochodzenia środkowoazjatyckiego, w kształcie dużej kropli, pieczony w specjalnym cylindrycznym piecu – tandoor. Irański chleb jest bardzo smaczny, najlepiej prosto z piekarni, jeszcze ciepły.Tam gdzie chleb jest najsmaczniejszy, przed piekarniami ustawiają się kolejki. Początkowo nie wiedziałam, jak się go je. Zwyczajnie odrywa się kawałek, a to co jest do chleba wkłada do środka i zawija. Je się palcami.W każdej jadłodajni, czy restauracji jest miejsce, gdzie można umyć ręce, bez potrzeby wychodzenia do toalety. Dla tych ,którzy nie są związani z tradycją, dostępne są sztućce.

Jadaliśmy też u zwykłych ludzi, niby to samo, ale smakowało wybornie. Najmilsze wspomnienia mamy z Mashhad, gdzie u rodziców Adela jedliśmy najpyszniejsze irańskie dania.

Na obiad najczęściej jest kebab z ryżem lub chlebem oraz warzywami, częstym dodatkiem jest surowa cebula, pomidory i zupa na przystawkę. Zupy często są z soczewicy lub jęczmienia. Irański kebab niech się Wam nie kojarzy z tureckim, to zupełnie co innego. Kebab jest z mielonego mięsa, lub z mięsa pociętego na kawałki.Wygląda jak szaszłyk na drewnianych patyczkach. Z baraniny był przepyszny. W Iranie kebab podaje się zwykle pokropiony przyprawą z drzewa octowego. Z chlebem smakuje wybornie, do tego często podawana jest sałatka ze świeżej bazylii. Do picia schłodzony ayran, czyli coś w rodzaju kefiru, ale z wodą lub wodą sodową. Z dodatkiem mięty i czosnku jest rewelacyjny. Kebaby są też z kurczaka. Bywają 30-centymetrowe i wtedy podaje się je na długich talerzach. Najlepsze kebaby jedliśmy w bardzo taniej knajpie w Yazd.

Prawdziwym przysmakiem oprócz dizi (danie opisane przy podróży do Hamadan) są kufteh, czyli kuliste kotleciki przyrządzane z mięsa mielonego – głównie jagnięciny, ryżu i ziół. Inne dania to baqala qatoq – popularny na północy duszony bób z czosnkiem szczypiorkiem i jajkami, mirza-qasemi – smażony miąższ bakłażana z pomidorami, khoresz ghaimeh – potrawa z jagnięciny, soczewicy, pomidorów, podawana z ryżem.
Wieprzowiny nie ma,wołowina jest bardzo rzadko. Najczęściej spożywa się baraninę i drób.

Iran znany jest także z uprawy oliwek i z bardzo aromatycznej i intensywnej w smaku oliwy. Dodaje się ją do rozmaitych potraw, często marynuje się w niej czosnek, którego w kuchni irańskiej nie może zabraknąć, a także oliwki wraz z pestkami granatu. Najwięcej gajów oliwnych znajduje się w Rudbarze. Za kuchnię najbogatszą w rozmaite smaki i tym samym najlepszą uznaje się kuchnię Isfahanu.
Iran to niepowtarzalna woń, to mieszanka typowych irańskich przypraw – szafranu, mięty, kurkumy, cynamonu, kolendry i kminku – które sprawiają, że potrawy w Iranie mają tak wyjątkowy smak i aromat.

Wybór soków jest duży, rewelacyjny jest sok ze świeżych granatów. Po raz pierwszy w Iranie piliśmy go bez dodatku cukru. Alkoholu nie ma, jest tylko bezalkoholowe piwo, najczęściej słodkie i trzeba dużej wyobraźni, żeby zaszumiało w głowie-). Owoców jest dużo i wybór jest ogromny.Ważne, aby je myć przed spożyciem.

Restauracje są przepiękne, w tle słychać orientalną muzykę, ściany zdobią obrazy, witraże, dywany i wszelkiego rodzaju antyki i do tego jest nastrojowe oświetlenie.To wszystko sprawia, że się chce się tam przebywać. Restauracje i maleńkie restauracyjki mają stoliki i krzesła jak w Europie. Najważnieszym elementem wyposażenia perskiej restauracji jest tachta, czyli wyścielony dywanami podest dla biesiadników, na którym zarówno się je jak i po posiłku wypoczywa. Można zjeść, napić się herbaty, wypalić szisze i zasnąć. Szisza w Iranie to nie jakieś podejrzane zioła, to różne rodzaje tytoniu, suszone jabłka, banany. Ludzie nie przychodzą tu jeść w pośpiechu. Posiłek to celebracja, rozkoszowanie się jedzeniem, rozmowa. Nikt tu nie patrzy na zegarek. Kiedy byliśmy w maju, dopiero późnym wieczorem całe rodziny wybierały  się do restauracji, łącznie z maleńkimi dziećmi.Wieczorem nie ma już upału.

W menu niektórych restauracji są europejskie dania, ale nie po to się tam jedzie, aby zjeść sznycel po wiedeńsku.
W czasie pierwszej podróży zostaliśmy również zaproszeni do domu irańskich studentów. Adel przygotował kolację, podobno to jakieś tradycyjne danie z północnego wschodu, ale w studenckim wykonaniu chyba straciło wiele oryginalnego smaku. Dla nas było niestrwane, ale z grzeczności zjedliśmy. Nawet uczył mnie gotować, niestety pamiętam tylko okropny smak potrawy.

Poniżej kilka zdjęć z restauracji.

Powyżej Clint i Fateme, nasi irańscy znajomi. Zdjęcie zrobione w czasie pierwszej podróży do Iranu w jednej z restauracji.

Zapraszamy na herbatę

Dawniej w Iranie, tak jak we wszystkich krajach Bliskiego Wschodu, pijano głównie kawę, jednak od kilkuset lat zaczęła upowszechniać się herbata i to ona stała się podstawowym napojem.

Herbata to narodowy napój Irańczyków. Przygotowanie jej to prawdziwa celebracja. Smakuje nawet w największy upał. Samo przygotowanie jej jest inne niż w Europie. Mnóstwo liści wrzuca się do dzbanka i zalewa wrzącą wodą, zostawia na minimum 15 minut i przygotowuje esencję, którą potem wlewa się do małej filiżanki (maksymalnie do 1/5 całości) i rozcieńcza wrzątkiem przygotowanym w samowarze. Tradycyjnie nie używa się do herbaty normalnego cukru. Są skarmelizowane kostki, które podaje się osobno.Taką kostkę zanurza się częściowo w herbacie, kładzie na język, albo trzyma w ustach przy policzku i spokojnie popija herbatę.

Bardzo popularne jest picie herbaty w plenerze. To taki irański grill, w sensie spotkania towarzyskiego. Grupy ludzi siadają na przyniesionych przez siebie dywanach, rozścielanych na trawnikach i chodnikach.W samowarach parzy się herbata, a czas spędza na rozmowach i recytowaniu poezji.
Niezwykle popularne są czajchany, czyli herbaciarni, wręcz oblężone. Podaje się tam czaj, czyli herbatę i do tego słodycze.

                   Poniżej jedna z herbaciarni na piętrze, obok meczetu Szejcha Lotfollacha.

Słodycze

 Znajdziemy w Iranie bakławę, różnego rodzaju nugaty i chałwy, oraz setki innych produktów. Jest tu ogromna ilość cukierków i ciasteczek.Widzieliśmy na bazarach oblężone stoiska z łakociami.To samo jest w sklepach, nie wiadomo, co wybrać. Słodycze są ślicznie opakowane, wyeksponowane i kuszą-). Są bardzo dobrym pomysłem na prezent.W sklepach można dostać zam-zam , czyli irańską coca-colę. Home coco to coś w rodzaju budyniu i bitej śmietany, sprzedawany w sklepach w małych pojemniczkach.

Mimo pochłaniania ogromnej ilości słodyczy, Irańczycy są szczupli. Bardzo rzadko można spotkać otyłe osoby.

Tradycyjny irański Sohan – składniki:150 gram drobnego cukru,3-4 pełne łyżki gęstego miodu,100 gram oleju,1 łyżeczka szafranu,50 gram migdałów,100 gram pistacji. Sposób przygotowania:Migdały umyć i drobno posiekać. Pozostawić do wysuszenia. Drobno posiekać pistacje. Wymieszać cukier z miodem i olejem. Gotować na dużym ogniu. Mieszać od czasu do czasu do czasu, aż cukier się roztopi i zbrązowieje. Do gotującej się mikstury dodać migdały, gotować, aż się ozłocą. Nie należy za dużo mieszać masy. Rozpuszczony w niewielkiej ilości gorącej wody szafran dodać do gotującej się mieszanki. Posmarować blaszkę olejem. Na próbę wziąć niewielką ilość gotującej się masy i położyć na blaszce. Jak szybko zgęstnieje, to znaczy, że masa jest już gotowa, jeśli nie to zmniejszyć gaz i troszkę podgotować. Wykładać masę na blachę w niewielkich ilościach i w odstępach od siebie. od razu po wyłożeniu na blachę posypujemy Sohan pistacjami. Odstawiamy masę do ostygnięcia i zastygnięcia. Ściągamy sohan z blachy za pomocą noża. Przechowujemy w szczelnie zamkniętym pojemniku.

Kuchnia irańska była dla nas niesamowitym przeżyciem, nie tylko kulinarnym, ale i duchowym. Korzystałam z moich wspomnień i internetowych stron, między innymi ze strony

www.kuchniaplus/kuchnioteka/artykuly/kuchnia

Przepisy na irańskie potrawy można znaleźć na stronach Internetowych: Persian Recipes lub blogach – Turmeric & Saffron oraz My Persian Kitchen.

Klimatyczna herbaciarnia

Zapraszamy jeszcze do wyjątkowej herbaciarni. Mieści się tuż przy placu Naqsh-e-Jahan. Dojść tam można wąską, boczną uliczką. Wchodzi się przez bramę, a potem ciemym korytarzem. Klimat i wnętrze tej herbaciarni jest niesamowity. Podczas pierwszej podróży zaprowadzili nas tam Irańczycy, tym razem trafiliśmy sami. Niestety lokal troszkę stracił na wizerunku, ale i tak warto tam zajrzeć. Owszem wisi tabliczka, że nie wolno robić zdjęć, ale dostaliśmy pozwolenie.

Po całym dniu zwiedzania, czeka nas jeszcze spotkanie z Fateme. Poznaliśmy ją podczas pierwszej podróży. Fateme wynajmuje z koleżankami mieszkanie w Isfahanie.Wcześniej przychodzi do nas do hotelu. Do miejsca, gdzie mieszka, jedziemy bardzo długo i w ogromnym korku, chociaż odległość nie jest duża.
Zostajemy ugoszczeni pyszną kolacją. Przychodzi również ich kolega. Rozmowom i wspomnieniom nie ma końca. Dziewczyny  zdejmują szale i z dumą prezentują przepiękne włosy. Szkoda,że muszą je ukrywać pod szalami. Zresztą włosy spina się dużą spinką, a szal wisi zaczepiony na tej spince, więc i tak dużo widać.

Isfahan to miasto pięknych, młodych kobiet. Iranki są wyjątkowo urodziwe.

Późnym wieczorem żegnamy się z Fateme i koleżankami.

Mosty nad rzeką Zajande

Na zewnątrz jest mroźno i pada śnieg.Wracając postanawiamy zajrzeć na słynne i piękne mosty. Mimo późnej pory, spory ruch na ulicach, tysiące Irańczyków spaceruje i bawi się śnieżkami. Słychać śmiech i pisk dzieciaków. Robimy kilka zdjęć i wracamy do hotelu. Mosty spinają rzekę Zajande. Piękno tej rzeki opisywane jest w niezliczonych wierszach.Dzisiaj z powodu coraz bardziej suchego klimatu i złej gospodarki wodą w całym Iranie, w rzece nie zawsze jest woda. Czasami spuszcza się ją z wyżej położonych tam.My mieliśmy szczęście w czasie naszej pierwszej podróży w maju i obecnie w grudniu.Woda w rzece była i to sporo.

Za najpiękniejszy z isfahańskich mostów uznaje się  most Khaju. Zbudowano go około 1650 roku na polecenie szacha Abbasa II. Twórcy wzorowali się na moście 33 Łuków. Dwupiętrową arkadową konstrukcję oparli jednak na skalnej platformie podzielonej śluzami, przez które przepływa woda rzeki Zajande. Ponoć szach uwielbiał oglądać zachód Słońca z oktagonalnego pawilonu na środku mostu. Oba mosty nie tylko pozwalają przekraczać rzekę Zajande, ale służą też jako tamy, dzięki którym mieszkańcy Isfahanu kontrolują poziom jej wód, o ile w rzece jest woda.

Na mostach toczy się życie, szczególnie wieczorami. Nie ma klubów, ani dyskotek. Młodzi muszą gdzieś wyjść. Można pod most;) albo na most. My też tam się udaliśmy. To ulubione miejsce spotkań mieszkańców Isfahanu. W czasie naszej pierwszej podróży byliśmy wtedy jedynymi zagranicznymi turystami i wzbudzaliśmy sporą sensację.

W kulturze irańskiej most ma wyjątkowe znaczenie, nie tylko pozwala przejść na drugi brzeg, ale przede wszystkim łączy.Tu się spotyka, spaceruje, siedzi, pije herbatę, czyta poezję, śpiewa. Między mostami na brzegach rzeki ciągną się parki. Isfahan to najbardziej zielone miasto w Iranie.

Poniżej zdjęcia z dwóch podróży, majowej i grudniowej.

5 1 vote
Article Rating
Tags:

Hooltaye

Witam Was na blogu.Byliśmy małżeństwem i podróżowaliśmy razem od kilkunastu lat. Dzieliliśmy się z Wami tym, co zobaczyliśmy. Kochaliśmy przygodę, przyrodę i ludzi. Marka już nie ma. Wszystkie zdjęcia są wyłącznie naszą własnością. Blog nie jest przewodnikiem, a wspomnieniami z podróży. Pozdrawiam serdecznie :-)Irena

Subscribe
Powiadom o
guest
96 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonimowy

Jak milo…az sie lezka w oku zakrecila. Macie szczescie – ja bylam w Isfahanie 4 razy a rzeki nigdy nie widzialam… W tym roku w ogole nie bylo wody, nawet na wiosne.
Pozdrawiam. Justyna

kamper4x4

Beautifully.

Anna J.

Irenko jestem pod wrażeniem tych miejsc a jeszcze bardziej zdjęć 🙂 są piękne i dla mnie jesteście mistrzami fotografii 🙂
super 🙂

Przepiękne zdjęcia! I ta herbaciarnia! Pyszną herbatkę piłam w Turcji – też podaje się ją w miniaturowych szklaneczkach. Pozdrawiam 🙂

Joanna

Już od dawna przeglądam loty do Iranu. Może uda się trafić coś ciekawego 😉

Polegytravels

Kuchnia irańska przypomina mi kuchnię egipską, już wiem, że by mi smakowała 🙂 A wnętrza restauracji wyglądają jak pałace, przepiękne 🙂 Kręci mnie Azja i chętnie pojechałabym do Iranu 😉

Paulina

Uwielbiam Iran, to piękny kraj pełen serdecznych ludzi.
Isfahan wspominam w sumie najmniej spektakularnie ze wszystkich miejsc, które widziałam :-))
Ale kawał fajnej historii opatrzony zdjęciami!

Unknown

Przepiękne zdjęcia i bardzo staranny ciekawy opis. Dzięki takim prezentacjom aż chce sie pojechać i zobaczyć to wszystko na własne oczy, o smakach nie wspomnę, a zdjęcia z knajpek tak wiernie oddają klimat, ze aż tutaj czuje ich zapach.
pozdrawiam
Gabi

Unknown

no i zapomnialam się podpisać,
Gabi

Filip Obara

Po takiej dawce opowieści i fantastycznych zdjęć – i w komentarzu wątków musi być kilka… 😉 Po pierwsze, uliczki. Błądzenie tymi uliczkami przypomina mi trochę błądzenie uliczkami Wenecji, a jednak – jest zupełnie inaczej. Wenecja zachęca do snucia się wśród onirycznych mgieł, jest bezpieczna jak typowe miasto zachodniej Europy, dlatego możemy się zupełnie zapomnieć, a nawet mieć wrażenie, jakbyśmy chodzili gdzieś po przestrzeniach własnego snu… Tu, w Iranie, wszystko jest inne, dalekie, egzotyczne, momentami trochę niepokojące, może nawet niebezpieczne…? Jakie mieliście wrażenia? Po drugie, kuchnia. Niesamowita myśl o tym, że kuchnia nie tylko wyraża, ale i kształtuje charakter. To, czego… Czytaj więcej »

Filip Obara

Na pewno zajrzę! Słyszałem, że Iran to niesamowity kraj – zresztą, jaki ma być, skoro jest spadkobiercą Persji! – ale dzięki Wam mogłem trochę dotknąć jego kultury, dziękuję 🙂 A kojarzycie może jakiś wiersz przetłumaczony na polski albo angielski… o rzece Zajande…? 😉

Filip Obara

Rumiego uwielbiam! Jego ujęta w wersy poezji mądrość tchnie kontemplacyjnym spokojem, tak że można się w niej zatapiać, jak w kojącym krajobrazie i jak w szumie rzeki. A o Zajande znalazłem wiersz współczesnej irańskiej poetki, oto fragment:

Where am I from?
That in spring, the
Apple tree buds
In me.
You know, you know
I am from that proud
River,
Zayandeh Rud
From the tall mountain,
Alborz.
From the land that
Reaches to Zoroaster:
The first poet on earth.

Dziękuję za zachętę do odwiedzenia Iranu, pozdrawiam i do usłyszenia! 😉

Ania

Bardzo mnie intryguje co to za przyprawa z drzewa octowego 😀 Muszę zaraz sprawdzić,czy da się gdzieś w internetach to kupić w ludzkiej cenie 😉 Zaciekawił mnie też przepis na sohan, prosty i… słodki. Ja niestety za słodyczami średnio przepadam, mój chłopak nie bardzo może jeśc cukier (zalecenie lekarza), ale kto wie, może pewnego dnia skorzystam z tej receptury, choćby z czystej ciekawości!

Anonimowy

I am incessantly thought about this, appreciate it for putting up.

Anonimowy

Hello Dear, are you actually visiting this web page daily, if so then you
will definitely get fastidious experience.

Anonimowy

Hi Dear, are you truly visiting this site on a regular basis,
if so afterward you will definitely get pleasant experience.

Anonimowy

Spot on with this write-up, I truly feel this web site needs
far more attention. I'll probably be back again to see more,
thanks for the advice!

Marek

Thank You very much. Please – forgive us if we not always respond to some comments but I think that auto translate from Farsi to English is not always spot on and at some instances we do not understand.

Anonimowy

After going over a handful of the blog articles on your blog, I truly
appreciate your technique of writing a blog. I saved it to my bookmark
webpage list and will be checking back in the near future. Please check out my web
site too and tell me how you feel.

Marek

Thank You very much. We would willingly visit Your website however we have no idea what the web address.

Anonimowy

Its superb as your other blog posts :D, regards for posting.

Anonimowy

Its like you read my mind! You appear to know a lot about this, like you wrote
the book in it or something. I think that you can do
with a few pics to drive the message home a bit, but other than that, this is wonderful blog.
A great read. I will certainly be back.

Marek

Thanks very much again 🙂

Anonimowy

This is a good tip especially to those fresh
to the blogosphere. Short but very precise information… Many thanks for sharing
this one. A must read post!

Marek

And yet we have thought it is not short whatsoever :)))

Anonimowy

Howdy, i read your blog from time to time and i
own a similar one and i was just wondering if you get a lot of spam feedback?
If so how do you stop it, any plugin or anything you can recommend?
I get so much lately it's driving me crazy so any support is very much appreciated.

Marek

Hi there!
No spam so far on our blog therefore I can not give You any advice 🙂

Anonimowy

You can certainly see your skills in the paintings you write.
The sector hopes for even more passionate writers such as
you who are not afraid to say how they believe.
Always follow your heart.

Marek

Thanks a lot mate 🙂

Anonimowy

I could not refrain from commenting. Perfectly written!

Marek

thanks 🙂

Anonimowy

I am truly grateful to the owner of this web page who has shared
this fantastic article at at this time.

Anonimowy

Article writing is also a fun, if you know afterward you can write if not it is complex to write.

Anonimowy

Usually I do not read post on blogs, but I wish to say that this write-up very forced me to check out and do so!
Your writing style has been surprised me.
Thanks, very nice post.

Anonimowy

As I website owner I think the articles here is real excellent,
regards for your efforts.

Anonimowy

It's a pity you don't have a donate button! I'd without a doubt donate to this superb blog!
I suppose for now i'll settle for bookmarking and adding your RSS feed to my Google account.
I look forward to new updates and will share this blog with my Facebook group.
Talk soon!

Anonimowy

You can certainly see your expertise in the work you write.

The sector hopes for even more passionate writers like you who are not
afraid to say how they believe. All the time follow
your heart.

Anonimowy

Hello.This post was really remarkable, especially because I was investigating for thoughts on this matter last Tuesday.

Anonimowy

Hi there, yes this post is actually good and I have learned lot of things from it on the
topic of blogging. thanks.

Anonimowy

I have been reading out some of your posts and it's pretty clever
stuff. I will make sure to bookmark your site.

Anonimowy

Appreciating the time and energy you put into your site and detailed information you offer.
It's nice to come across a blog every once in a while
that isn't the same unwanted rehashed material. Excellent read!
I've bookmarked your site and I'm adding your RSS feeds to my
Google account.

Anonimowy

Hi there, just became aware of your blog through Google, and found that it's really informative.
I am gonna watch out for brussels. I'll be grateful if you
continue this in future. Lots of people will be
benefited from your writing. Cheers!

Marek

Thanks and yes- we will continue 🙂

cynamonem

Sporo czasu dzisiaj z Wami spędziłam 🙂 Od ferii barw, smaków, zapachów, aromatycznej sziszy i arcy ciekawych opisów i fotografii, aż w głowie mi zaszumiało. Dziękując za tą oszałamiającą dawkę egzotyki, udaję się w objęcia Morfeusza, by wyciszyć rozedrgane emocje, pragnienia i głód poznawania, którego na ten moment nijak zaspokoić nie mogę.

Marek

"rozedrgane emocje" :))) Dzięki Grażyno…teraz zachęcając do wejścia na bloga będę pisał, że jednej z oglądających aż emocje rozedrgało…mogę tylko zapytać o częstotliwość i amplitudę drgań? 😀 …a tak na chwilę na poważnie ( chciaż po takim rozedrganiu o powagę nie jest łatwo) bardzo Ci dziękujemy za odwiedziny i tak sympatyczny komentarz, oraz pozdrawiamy serdecznie 🙂

cynamonem

Tachykardia gwarantowana ! :)))

Dziękuję za pozdrowienia, moc serdeczności również dla Was 🙂

Anonimowy

Hello there, I discovered your web site by way of Google even as searching for
a comparable subject, your website came up, it seems to be good.
I've bookmarked it in my google bookmarks.

Anonimowy

As soon as I noticed this website I went on reddit to
share some of the love with them.

Anonimowy

Hello there, I found your site by the use of Google
whilst searching for a similar subject, your website came
up, it looks good. I've bookmarked it in my google bookmarks.[X-N-E-W-L-I-N-S-P-I-N-X]Hello there, just become aware of your weblog through
Google, and found that it's truly informative. I am going
to watch out for brussels. I will be grateful if you proceed this in future.

Numerous folks shall be benefited out of your writing.
Cheers!

Anonimowy

I like your writing style genuinely enjoying this website.

Anna

Odbyłam dzięki Wam kolejną cudowną podróż, nowy spacer po niezwykłych miejscach. Zobaczyłam wspaniałe budowle, klimatyczne herbaciarnie i życie ludzi. Dwiedziałąm się tylu ciekawych rzeczy…Dziękuję!

Olga

To ja kolejny raz 😉 Goszczę dziś u Ciebie często. Robisz wspaniałe zdjęcia, trzeba to przyznać.

Akacja

Iran, który pokazujecie, choć egzotyczny, wygląda swojsko. Aż chciałoby się przysiąść w herbaciarni i pogadać.

Bookendorfina

W takiej herbaciarni jeszcze nie miałam okazji być, specyficzna atmosfera mocno kusi, zwłaszcza wieczorem po długim zwiedzaniu miasta.

Marysia K

Jest się czym zachwycać, architektura cieszy oczy, smaki pieszczą zmysły, wystarczy trochę odwagi i kasy na bilety i można ruszać 🙂

Atrakcyjne wakacje

Jak zawsze pięknie, kolorowo i tajemniczo

Anna

Dziękuję za ten wyjątkowy spacer. Piękne obrazki z życia. Jedzenie mnie bardzo kręci, a irańskiej oliwy nigdy nie próbowałam. Pozostaje czytanie i smakowanie wirtualnie.

Iwona

Ten Iran bardzo mnie ciekawi, dużo czytałam o Persji, dużo o obecnym Iranie, ciekawią mnie sprawy religii, ale i obecności tej religii w życiu. Niezwykłe miejsca…