Tabriz jest bramą do Iranu, pierwsze duże miasto po przekroczeniu irańsko-tureckiej granicy. Raczej nie jest znane ze swej urody. Możemy nawet stwierdzić, że jest wręcz paskudne, jak większość dużych irańskich miast. To prawie dwumilionowa, betonowa, śmierdząca dżungla. Jadąc na południe z Ardabil, musieliśmy jednak gdzieś przenocować. Trochę czasu zajęło nam poszukiwanie hotelu, bo niby są, ale bardzo drogie. W końcu zrobiło się tak późno, że zdecydowaliśmy się na jeden z nich. Nie mieliśmy rano najmniejszej ochoty spacerować po mieście, w którym się nie da oddychać, ale z hotelu trzeba było wyjść, więc postanowiliśmy zwiedzić Błękitny Meczet, jeden z najstarszych zabytków w mieście. Wielokrotnie niszczony przez trzęsienia ziemi, obecnie jest odnawiany. Warto go zobaczyć i wyobrazić sobie, jak wyglądał w czasach świetności. Niestety, region Zachodniego Azerbejdżanu w którym położony jest Tabriz, od zawsze nawiedzały trzęsienia ziemi. Błękitny Meczet zbudowany został w 1465 roku, lecz po trzęsieniu ziemi w 1779 roku pozostał z niego tylko wejściowy iwan. Od lat trwa jego renowacja. Obok Błękitnego Meczetu znajduje się Muzeum Azerbejdżanu. Tabriz to stolica prowincji Azerbejdżan Wschodni. W Tabriz jest kilka miejsc, które warto zobaczyć. Polecamy ogromny bazar, wpisany na listę UNESCO. Można się po nim włóczyć godzinami i zobaczyć świat, jakiego dotąd nie znaliśmy.
W czasie zwiedzania możemy wstąpić do któregoś ze sklepików, oferujących świeżo wyciskane soki. Najlepszy jest z granatów, bez cukru.
Tuż przy głównej bramie bazaru znajduje się informacja turystyczna, w której pracuje Nasser Khan. Niezwykle sympatyczny człowiek, znający wiele języków. Zna również trochę słów po polsku, w tym przekleństwa, które wypowiada z uśmiechem na ustach. Warto tam zajrzeć, napić się herbaty i wpisać do księgi pamiątkowej.
Oj, poznaliście P. Nassera! Kapitalny człowiek. W zasadzie to żywa legenda, ma mnóstwo ciekawych kontaktów na północy i pomoże otworzyć wiele bram i wiele gościnnych serc! Fajnie że o nim wspominacie 😉 Bazar w Tebrizie, hmmm, do niedawna powiedziałbym że ustępujacy temu w Isfahanie, ale teraz nie chcę się już bawić w takie porównania. To zwyczajnie inne miejsca, w dodatku szybko się zmieniają i woluują, nie tracąc przy tym swojego charakteru.
Tak,poznaliśmy Nassera Khana, przesympatyczny facet! Zaprosił nas do swojego biura na herbatkę.
Zanim pojechaliśmy drugi raz do Iranu przestudiowałam, co się tylko dało i znalazłam namiary na informację turystyczną w Tabriz.
Niestety na polskim rynku był dostępny wtedy tylko przewodnik o Iranie, autorstwa Szczepana Lemańczyka, niezbyt dobry, dużo w nim nieścisłości i nieaktualnych informacji.Udało mi się kupic nieco później przewodnik Bartosza Gila i ten okazał się bardzo przydatny.
Zresztą i tak najwięcej miejsc w Iranie odkryliśmy sami.
Co do bazaru, jest wielki i wyjątkowo klimatyczny, jednak najbardziej podobał nam się bazar w Isfahanie.Rzecz gustu, każdy z nich jest inny.
Te rejony świata jednocześnie mnie przerażają i fascynują. Przerażają z powodu medialnych doniesien, a fascynują z powodu tej pięknej architektury 🙂
Gdyby czytać wszystkie medialne doniesienia, siadziałoby się w domu i czekało na koniec świata.
W Iranie czuliśmy się bezpiecznie, trzeba tam przestrzegać tylko zasad obowiązujących w tej islamskiej republice.Kraj ten ma przepiękne zabytki,krajobrazy i wspaniałych mieszkańców.
Pozdrowienia!
Coś w tym właśnie jest i to jest właśnie też piękne
Piękne miejsce. Oby zachowały się jak najdłużej.Co do tego pana – wygląda na sympatycznego. Piszecie, że nauczył się troszkę po polsku przekleństw, a mi się przypomniała taka moja historia jeszcze z czasów szkoły średniej.Już od pierwszej klasy technikum włączyłam się w stopniu intensywnym do projektu szkolnego Socrates-Comenius. Współpracowaliśmy z jedną w szkole w Brnie (Czechy) oraz ze szkołą w Finlandii (nie pamiętam dokładnie miejscowości 🙁 ). Zostałam najmłodszą osobą, która pojechała do Czech w nagrodę na wymianę (pierwszoklasiści nigdy nie jechali). Przez wzgląd, że mieszkam blisko Czech, język nie był mi aż tak obcy. Coś niecoś znałam. Na dworcu pkp… Czytaj więcej »
Ciekawa historia z tym pobytem w Czechach-)
Ten pan z informacji turystycznej zna nie tylko brzydkie słowa,ale jest kopalnią wiedzy o Tabriz i o Iranie.Niezwykle sympatyczny.
Błękitny meczet jest bardzo ciekawym zabytkiem,samo miasto już nie.
Dziękujemy za komentarz i serdecznie pozdrawiamy!
Architektura jest niebywała! Kraj piękny, choć jak wiadomo bardzo niebezpieczny
Gosiu, tak bym nie dramatyzowała:D
Czuliśmy się tam bezpiecznie, turyści nadal tam jeżdżą.Iran jest w ofercie wielu biur podróży.
Każdy wraca wręcz zachwycony.
Pozdrawiam!
Dla mnie wciąż do odkrycia, z pewnością się zdecyduję, choć jeszcze nie teraz, bo inne kierunki mają większy priorytet. 🙂 Ale poczytam ciekawe rzeczy, jak to u Was bywa, jak najbardziej mam chęć. 🙂
Wszystkiego się nie zwiedzi.
Iran jest jednym z najciekawszych krajów, w jakich byliśmy.
Pozdrowienia! 🙂
Trochę bałabym się tutaj przyjechać. Nie wiem czemu, mam jakieś chyba uprzedzenia. Bałabym się sytuacji jaka tam panuje. Jednak zdjęcia są magiczne!
Iran jest jednym z najbezpieczniejszych państw w jakich byliśmy.
Mieszkańcy niezwykle serdeczni.
Nie wiem,czego się bać, chyba trzęsienia ziemi, bo to tereny sejsmiczne.
Pozdrowienia ! 🙂
Kolejne przepiękne zdjęcia, dzięki którym można się przenieść do innego świata.
Dziękujemy i pozdrawiamy ! 🙂
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to niezwykła architektura tego miejsca. Pan N. wygląda sympatycznie, no i nie zdziwił mnie fakt, że zna przekleństwa polskie 😉 U mnie irlandczycy po polsku umieją przeważnie tylko przekleństwa.
Zabytki w Iranie są bardzo ciekawe i każdy wzbudzał nasz zachwyt.
Zawsze zdumiewał nas talent cudzoziemców do uczenia się polskich przekleństw.
Pozdrawiamy!