Motocyklem po krainie miliona słoni – nie tylko Luang

  • Home
  • Azja
  • Motocyklem po krainie miliona słoni – nie tylko Luang

Czas wreszcie opuścić nasze ulubione Luang Prabang. Dzisiaj jeszcze pojedziemy motocyklem do wiosek położonych do ok. 60 km na północ od miasta, na noc wrócimy jednak do naszego hoteliku. Jednak jutro popłyniemy w górę Mekongu – ok. 300km do Złotego Trójkąta, gdzie przekroczymy granicę z Tajlandią.Tymczasem jednak naszą wynajętą w Vientiane Hondą Transalp ruszamy na „podbój” północnych okolic Luang Prabang.

Na razie jeszcze nie ma w tych okolicach żadnych mostów na rzece. Najbliższym na południe w 2012 roku to most Przyjaźni w Nong Khai – około 20 km na południe od Vientiane, a bez mała 600km w dół rzeki od Luang. Najbliższy most w tym samym czasie w górę rzeki to most w Złotym Trójkącie oddany do użytku zaledwie rok wcześniej. Następny to już jeden z mostów na terenie Chin – sporo ponad 1000 km w górę Mekongu. W pobliżu Luang nie było wówczas również żadnego serwisu promowego, tak więc ze względów technicznych byliśmy „uwiązani” wyłącznie do wschodniego brzegu „królowej Indochin”.  Niestety jej zachodni brzeg i leżące dalej w stronę Tajlandii dziewicze ziemie, królestwo tygrysów, dzikich słoni, pytonów, Yeti…a nie ! tego nie! Ten ostatni to jakieś 1000 km na północ. W każdym razie ziemie na zachód od Luang, aż do granicy z Tajlandią były jeszcze w tamtym czasie jednymi z najbardziej naturalnych rejonów naszej planety…tak blisko, a jednak tak daleko. Niestety od tego czasu Chińczycy wybudowali na terenie Laosu kilka mostów, jak i dróg po zachodniej stronie. Nie ma tam żadnych miast, więc podejrzewamy, a nawet jesteśmy niemal pewni, że powodem wzniesienia tych konstrukcji musi być eksploracja złóż mineralnych. 

Wróćmy jednak na Ziemię. My zwiedzimy po prostu kilka wiosek położonych nad Mekongiem i nad Nam Ou, czyli nad Rzeką Ou. Wyjeżdżamy więc z Luang. Najpierw mijamy lotnisko – to małe miasteczko ma bezpośrednie połączenia z wieloma miastami Azji. Możliwe jest otrzymanie wizy „on arrival”. My jednak polecamy, jeśli tylko możecie, postarajcie się o wizę w którymś z laotańskich konsulatów, czy to w pobliżu miejsca waszego zamieszkania, czy też gdzieś na waszej wakacyjnej drodze. Zaoszczędzi to wam często kilkugodzinnego oczekiwania w kolejce, zwłaszcza gdy przylot planowany jest na wieczór. Niedaleko za lotniskiem, lecz po drugiej stronie drogi, jest zjazd do „portu” na Mekongu, skąd możecie popłynąć około 300 km do Złotego Trójkąta. Ciut dalej mijamy 2 uniwersyteckie kampusy. Są to filie uniwersytetów Laotańskiego i Tajskiego. Po następnych 20 km dojeżdżamy do Ban Xang Hai – wioski znanej z tkactwa, bimbru i pięknej, bogato zdobionej, XVII wiecznej Świątyni Sang Hai. Następne 10 km prowadzi nas drogą przez dżunglę, w pobliżu Manifa Elephant Camp – czegoś w rodzaju azylu dla „emerytowanych” słoni. 

W końcu dojeżdżamy do Pak Ou, gdzie łódką przepłyniemy na drugą stronę Mekongu do sławnych jaskiń w pionowym klifie wyrastającym wprost z rzeki, gdzie mieszkańcy od wieków gromadzą figurki Buddy. Wioska to również fajne miejsce, by zjeść lunch, chociaż nie jest tu tanio, to jednak z uwagi na licznych turystów wybór jest duży. Tuż za wioską do Mekongu wpada dosyć duży dopływ – Rzeka Ou. Pojedziemy górską, błotnistą drogą wzdłuż jej biegu jakieś 20 km do drogi numer 13, skąd już asfaltem wrócimy na naszą ostatnią noc do Luang Prabang.

To właśnie na tym odcinku zobaczymy chyba najwspanialsze widoki w tym kraju. Jednak na tą drogę nie wjedziecie z żadną wycieczką zorganizowaną. Trzeba jechać własnym środkiem lokomocji. Gdyby ktoś z Was zdecydował się na wynajęcie skuterka i przejazd tą drogą, to uważajcie na pogodę. Jeśli będzie tam błoto, to szczerze odradzamy jazdę, nawet jeśli wasz skuter będzie miał duże koła. 

 Tuż za rogatkami miasta znajdziecie wybudowaną w roku 1791 Wat Phon Xai. Świątynia wybudowana jest z drewna tekowego w stylu dosłownie klasycznie laotańskim.
Przy każdej niemal świątyni znajdziecie w tym kraju mniejszy, lub większy klasztor. Phon Xai nie jest wyjątkiem.
Życie w wiosce przy świątyni…całkiem ładne to życie 🙂
Słoń jest w tym kraju zwierzęciem bardzo cenionym…niestety głównie ze względu na korzyści, które przynosi właścicielowi.
 Nigdy jednak nie spotkaliśmy się w Laosie ze złym traktowaniem tych zwierząt, czy też przeciążaniem ich ponad siły. Myślimy, że pewna grupa zawodowa z południa województwa małopolskiego mogłaby  tu pobierać lekcje o tym, jak traktować zwierzęta.
 
 Świątynia Sang Ha w wiosce Ban Xang Hai. Ponownie typowo laotańska pagoda z drewna tekowego, wybudowana w początkach XVIII wieku.
 
 Świątynia Sang Ha w wiosce Ban Xang Hai. Ponownie typowo laotańska pagoda z drewna tekowego, wybudowana w początkach XVIII wieku.
 
Słonie w tym kraju są naprawdę wszechobecne 🙂
 
Kogut uprzejmie wita swoich konsumentów. Żeby tylko wiedział…
Ban Xang Hai najbardziej znana jest z ręcznego tkactwa. Wyrabia się tutaj wspaniałe, jedwabne szale, dostępne za naprawdę niewielkie pieniądze.
 
Ban Xang Hai najbardziej znana jest z ręcznego tkactwa. Wyrabia się tutaj wspaniałe, jedwabne szale, dostępne za naprawdę niewielkie pieniądze.
 
Ban Xang Hai najbardziej znana jest z ręcznego tkactwa. Wyrabia się tutaj wspaniałe, jedwabne szale, dostępne za naprawdę niewielkie pieniądze.
 
Ban Xang Hai najbardziej znana jest z ręcznego tkactwa. Wyrabia się tutaj wspaniałe, jedwabne szale, dostępne za naprawdę niewielkie pieniądze.
 
 Wioska również znana jest z bimbrowników, których wyroby łaskawie się tutaj nazywa mianem „Lao Whisky”.
 To już gotowe wyroby. Kogut, który nas witał miał szczęście, że akurat nie znalazła się w całej wiosce odpowiednio duża butelka 🙂
 Tubylcy nastawieni są do turystów raczej przyjaźnie.
 Tubylcy nastawieni są do turystów raczej przyjaźnie.
 Tubylcy nastawieni są do turystów raczej przyjaźnie.
Manifa Elephant Camp i relaksowanie słonia w wodach Mekongu.
Manifa Elephant Camp i relaksowanie słonia w wodach Mekongu.
Manifa Elephant Camp i relaksowanie słonia w wodach Mekongu.
Wioska Pak Ou. Ponownie wita nas kogut. Ten jednak ma pewne podejrzenia i umieścił się raczej wysoko, daleko poza zasięgiem.
W tropikalnych warunkach pranie nie schnie zbyt szybko.
Ponownie „friendly locals” 🙂
 
 Klify z jaskiniami położone są po zachodniej stronie Mekongu. Musimy tam przepłynąć łodzią.
No to płyniemy.
 
Jesteśmy już tuż, tuż 🙂
 
To pierwsza z jaskiń (niższa). Cała „upstrzona” jest setkami posążków Buddy. Niestety rzeźby są często kradzione przez turystów, a z drugiej strony szczególnie te drewniane, niekonserwowane łatwo ulegają dezintegracji. Jest tu parę posążków ponad trzystuletnich.
To już wyższa, znacznie większa jaskinia. Jak wiele innych w tym kraju została adoptowana na świątynię.
Ten rzeczny statek stał się pływającą restauracją. Można tu nieźle zjeść, napawając się przy okazji widokami. W tle ujście Nam Ou do Mekongu.
Żegna nas zdecydowanie „less friendly locals” 🙂
Niedaleko za wioską zaczyna się droga ze wspaniałymi widokami. Droga wije się wzdłuż wzgórz wysoko nad wodami rzeki Ou.
 
Niby to samo miejsce, a jak różny kolor wody. Wynika to z tego, że zdjęcia robione były w czasie wielu podróży w różnych porach roku. Te, z piękną, modrą wodą w czasie pory suchej – w styczniu, z wodą brunatną w marcu, kwietniu i maju.
Dżungla nad Nam Ou.
Dżungla nad Nam Ou.
 Niektórzy mieszkańcy dżungli są bardzo nami zainteresowani.
 

Na tym kończymy kolejną część Laosu. Pozostał nam tylko jeden odcinek, wiodący nas rzeką aż do Złotego Trójkąta. Do zobaczenia wkrótce!

5 3 votes
Article Rating
Tags:

Hooltaye

Witam Was na blogu.Byliśmy małżeństwem i podróżowaliśmy razem od kilkunastu lat. Dzieliliśmy się z Wami tym, co zobaczyliśmy. Kochaliśmy przygodę, przyrodę i ludzi. Marka już nie ma. Wszystkie zdjęcia są wyłącznie naszą własnością. Blog nie jest przewodnikiem, a wspomnieniami z podróży. Pozdrawiam serdecznie :-)Irena

Subscribe
Powiadom o
guest
128 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ula

Ach ten Laos, moje niespełnione marzenie. Ale to chyba już gdzieś już pisałam? Cudowna droga nad rzeką Ou. Bardzo mi brakuje dusznego powietrza Azji. Bardzo. Pięknie Laos pokazujecie. Pozdrawiam
Urszula

Małgosia z Akacjowego Bloga

Kolejny bardzo ciekawy odcinek. Bardzo podoba mi się malownicza architektura. Piękne widoki. Jaskinie do których płynęliście wyglądają z daleka jak dziura w murze 😉 Irenko kupiłaś sobie jakiś szal? Podoba mi się to ich spokojne, sielskie życie. Jak zawsze urzekają mnie zdjęcia i Wasze obserwacje. Pozdrawiam

krystynabozenna

Ależ cudowne zdjęcie tej jaszczurki? z długim ogonem…Świetne ujęcie 🙂
Piękne zdjęcia jak zwykle u Was 🙂

krystynabozenna

Wyjątkowe, bo takie zdjęcia jest trudno jednak zrobić,
bo zwierzątka są płochliwe na ogół.
I jak to dobrze, że słonie są traktowane życzliwie.
I masz rację, że u nas przydałoby się zmienić woźnicę konnego na elektrycznego.
Dlaczego musi być koń, to nie rozumiem…
Pozdrawiam serdecznie 🙂

Renata-Harmony

Dziękuję, że dzięki Waszym ciekawym wpisom mogę obejrzeć tereny niedostępne dla typowych turystów takich jak ja. Od razu widać, że pokazane miejsca są autentyczne, bez komercji. Piękna trasa wzdłuż rzeki, jaskinia także. Czekam na ostatni odcinek 🙂
Pozdrawiam 🙂

Zapowiedz

Oj tak! To jest dokładnie to z czym nam się kojarzycie i za co tak bardzo lubimy Was odwiedzać! Takich zdjęć nie sposób znaleźć nigdzie indziej i każdy kolejny wpis to niesamowita wyprawa z Wami! 🙂 Poza tym zdjęcia tubylców zawsze oddają całą naturalność tych niezwykłych ludzi i to jest strasznie urzekające! Tym razem jestem zauroczona zdjęciem tubylca „raczej przyjaźnie nastawionego”. 🙂

Bookendorfina

Nie oparłabym się pokusie kupna mnóstwa tych jedwabnych szali, bardzo je lubię, chętnie przywożę z róznych regionów świata. 🙂

Agnieszka

Cudowne są te zdjęcia! Czym je robicie? 🙂 Kolory jak żywe.

Cudowne miejsce <3 Zdecydowanie muszę się tam kiedyś wybrać!

Słoń dla nich jest jak świętość 🙂

Koralina

jestem ciekawa, czy zdają sprawę jakie piękne obrazy zostawiają na waszej kliszy Ci tubylcy 😉

Magda

Nie no, te świątynie są obłędne! Dotychczas słyszałam często negatywne słowa na temat Laosu, ale po tym artykule jestem zachwycona.

Wędrówki po kuchni

Ja wiąż podziwiam naturę, która za każdym razem mnie zadziwia. To kolejne, piękne miejsce, gdzie chciałabym choć na chwilę się przenieść. Te jaskinie, krajobrazy… bajecznie!

Anna

Uczta dla oczu i zmysłów! Zdjęcia dzieci piękne, przyciągające uwagę.
Byłam w Złotym Trójkącie i nawet taką wódkę na żmii przywiozłam do domu…

Iwona

Cudne zdjęcia, cudne miejsca piękna przygoda. Z jednej strony aż zazdrość z drugiej na szczęście zdaję sobie sprawę z własnych ograniczeń. Węże, pająki i upały, to nie dla mnie, jaszczurek też nie lubię nawet w butelkach, języka nie znam… Dobrze, że ktoś tam pojedzie i choć z daleka pokaże.

Ania

Cóż ja mogę powiedzieć na temat tych podróży… są piękne, wyjątkowe i Wasze i nikt Wam nie dorówna w podróżowaniu… nam to raczej już nie uda się zobaczyć tych wszystkich pięknych miejsc i zostaje tylko podziwiać je u Was…

Papierowa Łowczyni

Pierwsze co mi przyszło na myśl to : hej czym przyjechałeś do pracy? Na słoniu. A gdzie go zaparkowałeś? A tam w cieniu na tyłach sklepu. Będzie miał blisko do rzeczki by się napić.

A teraz na serio, cudowne miejsce. Kolorowe, z pięknymi barwnymi szalami, zwierzętami i jeszcze cudowniejszą kulturą. Cudowne zdjęcia <3

Katarzyna

Chciałabym wiedzieć w jakim języku Pytam się porozumiewanie? Przepiękne miejsce i ta szczerość w oczach tych wszystkich ludzi . Szale są wyjątkowe, a kogut nie przesadzam ale jest jakiś bardziej przystojniejszy niż nasz polski aczkolwiek skubany trochę nieufny! Słonie na ulicy to coś zupełnie niespotykanego.

PS…do Morskiego Oka idę zawsze na nogach 😊

Słodko Słodka

Piękne te Wasze podróże, co tu zaglądam to jestem zawsze jeszcze bardziej zachwycona, to co zobaczycie to Wasze, piękne wspomnienia na stare lata 🙂

Z zapartym tchem oglądałam zdjęcia i czytałam o tym niesamowitym kraju. Te cudowne szale tam niewiele warte, przewiezione do innych krajów stają się luksusem. Szkoda, że ci, którzy je robią, nie otrzymują za nie godziwego wynagrodzenia.
Kochani, jestem zauroczona!

Cudowne zdjęcia, zresztą jak zawsze 🙂 Widoki zapierają dech w piersiach, ale moje serce zdecydowanie skradła jaszczurka z długim ogonem <3
No i oczywiście słonie, bo w końcu to ich kraina 😉
Nie wiem, czy kiedyś będzie mi dane odwiedzić te wszystkie miejsca, o których piszecie, ale cieszę się, że dzięki Wam, mam okazję przyjrzeć się im nieco bliżej 🙂

Paulina Kowalska

O rety! Jak tam jest pięknie 😍 zazdroszczę, potwornie zazdroszczę… Jak mi się marzy, by rzucić wszystko i podróżować, odwiedzać piękne miejsca, spotykać ciekawych ludzi… Ehh…

brzuchomechanika

Niesamowite zdjęcia, jak zawsze, nie mogę oczu oderwać. Zupełnie egzotyczne klimaty jak dla mnie. Bomba:)

czerwonafilizanka

kogutów to ja sie boję, kiedyś mine gonił jak byłam dzieckiem i dotąd mam uraz. Świątynei są śliczne <3

Wędrówki po kuchni

Kolejne, fantastyczne miejsce, w którym chciałabym chyba zostać na dłużej. Urzekła mnie niezwykła architektura jak i przyroda

Wspaniałe zdjęcia (jak zawsze) i cudownie pokazane różne oblicza Laosu.
Doskonale czuję i rozumiem Azję, ale nie wszystkie kraje dane mi było poznać. Tym chętniej zaglądam na Wasz blog

Katarzyna

Przepiękne miejsca i zdjęcia. Jak Wy namawiacie tych lokalesów, żeby Wam pozowali? Szczególnie tych, którzy nie potrafią mówić…
Patrzę , czytam i zazdroszczę… 😉

Jola Loyal

Ale super wyprawa..ujmujące zdjecia:) Pozdrawiam

Justyna Borucka

Jestem u Ciebie pierwszy raz i jestem zachwycona. Dziękuję za tę cudowną podroż, pełną przepięknych widoków, kolorów i smaków. Zdjęcia wspaniałe, cudownie się je ogląda. Czekam na kolejne cudowne podróże.

Felicja Felicjada

Zaczarowaliście mnie tą opowieścią o Laosie. Widoki są niesamowite i przyciągające. Świątynię w jaskini chętnie bym zwiedziła, ale nie chciałabym się natknąć na skorpiony. 🙂 A zdjęcie jaszczurki piękne.

Marzena

Nie dane mi jeszcze było zwiedzać Azję. A bardzo żałuję, bo kuchnię azjatycką uwielbiam i chętnie pokosztowałabym u źródła. Piękna wyprawa, cudne zdjęcia. Czytałam i oglądałam z wielką przyjemnością ☺️

No dobra, dobra… obiecuję, że następnym razem gdy Asia zacznie mnie namawiać na Azję to dam się namówić 😉 W dużej mierze przez Was i Wasze relacje 🙂

Po prostu MAMA

Te kolory są niesamowite. Zachwyciły mnie!

Sikorkowe Pasje

Piękna wyprawa i klimatyczna. Kogutki robią wrażenie. Osobiście nie przepadam za tymi kurakami bo … potrafią dziobać.
Czekam na następną część i pozdrawiam.

Kuba

Super wyprawa . zdjecia kosmos . Myśleliscie o wydaniu ich jako albumu ?

Candy Pandas

Te świątynie wyglądają tak pięknie! Stałybyśmy godzinami i byśmy podziwiały 😀

luxhairshop

great post!thank you for your share!Love it!
lux hair shop hair weave
:)

Maria

Niesamowite miejsce! zakochałam się w tych widokach… i słoniach 🙂 Pięknie tam 🙂 Wspaniałe robisz zdjęcia!

Michał

Super klimat! Pozytywnie zazdraszczam takiej motocyklowej przygody 🙂

Ania

Tak czytam komentarze i oczywiście wiele osób pisze, że piękne widoki, że natura, na mnie też to niezaprzeczalnie robi wrażenie. Ale nurtuje mnie pytanie – próbowaliście tego bimberku? 😀 U nas jakiś czas temu pojawiła się chińska wódka (znajomy przywiózł z podróży w ramach podziękowania za przysługę) i nawet starzy punkrockowcy, którzy naprawdę z niejednej butelki pili nie rozsmakowali się w tym trunku. Ciekawi mnie, czy ten laotański bimber jednak lepiej by im przypasował 😉

Ania

Jak najbardziej, widoki fantastyczne, piękne miejsca, super zdjęcia, absolutnie tego nie można odmówić 😉 Tylko wiesz, dla mnie miejsca to też smak, zapach, dlatego tak dopytuję o lokalny „folklor” 😛

Ania

Na wyjazdach zawsze zapominam o dietach cud, odchudzaniu itp., bo zawsze jem wszystko, co mi w oko wpadnie! 😉

Ania

a potem jest bardziej „oesu, po co się tak znowu nażarłam?”, czy raczej „regret nothing”? 😀

Niekończące się przestrzenie i dziewicza przyroda,jakże pięknie tam musi być! Jak zawsze zabieracie mnie w niezwykły świat ludzi i miejsc, podziwiam piękno i kunszt wykonania tych świątyń z drewna tekowego. Widoki na rzekę cudowne i te góry w oddali we mgle, naprawdę zjawiskowy pejzaż. To prawda najlepsze widoki i niespodzianki czekają z dala od utartych, turystycznych szlaków.

Asia

Zdjęcie w nagłówku jest przepiękne. Trochę kojarzy mi się z czerwieniejącymi klonami w Japonii.

DeVi

Dzięki takim osobom jak Wy mogę podziwiać piękne naszej Ziemi i syci oczy takimi widokami. Opowiadacie tak jakbym czytała książkę podróżniczą. 🙂

Nika

Jak tam pięknie! Piękne zdjęcia 😉

Koralina

a właśnie myślałam o tym żeby wybrać się na jakąś egzotyczną wycieczkę, a z waszymi relacjami nawet nie musze wychodzić z domu. Ostatnie zdjęcia mnie rozbawiły 😉

pojedztam.pl

Laos znamy jedynie z programów telewizyjnych, to musiała być niezapomniana przygoda.

Agnieszka

Uwielbiam takie podróże. Bardzo ciekawy artykuł.

Zaciekawiło mnie to gromadzenie figurek Buddy w tym klifie. Widać, że przywiązują do tego wielką wagę…

Marysia K

Mnie zachwyca niezmiennie intensywność kolorów w tym miejscu i tych naturalnych i tych wytworzonych przez człowieka.

Uwielbiam czytać o takich podróżach. Świat jest taki różnorodny. Dzięki, że dzielisz się z nami swoją podróżą.

Właśnie odbyłam z Wami podróż po krainie miliona słoni. Mam głowę pełną obrazów i pragnienie kolejnej podróży. W Azji nie byłam od ośmiu lat. Mam z niej wiele wspaniałych wspomnień. Dziękuję za te kilka wzruszeń, za kolory, zapachy i dźwięki, które próbuję sobie przypomnieć. Pozdrawiam serdecznie!

Akacja

Sama nie wiem, co piękniejsze i bardziej niesamowite: słonie na drodze, świątynie w jaskiniach czy góry w chmurach. Ach! I jeszcze ten maluszek w taczce! Cudowną wirtualną podróż mi zafundowaliście!