Australia – Góry Błękitne

Góry Błękitne po raz pierwszy

Góry Błękitne znajdują się zaledwie 130km od Sydney, jednak z uwagi na wysokość, jest to zupełnie inna strefa klimatyczna. Podczas, gdy w Sydney trudno wytrzymać wilgotny upał, w górach powietrze może być rześkie, a czasem jest wręcz zimno. Gdy nad Sydney niebo jest błękitne, bez jednej nawet chmurki,  Blue Mountains bywają osnute ciężkimi, deszczowymi chmurami. Tak właśnie zdarzyło się i mnie…i to dwukrotnie. Stałam na słynnym punkcie widokowym, z którego miałam widok na najbardziej chyba znaną w tych górach formację skalną – „3 Siostry”, ale te skały widziałam wyłącznie na rysunku na ogrodzeniu. Poza tym tylko chmury. Marek mówił mi, że był tu z 10 razy i zawsze miał świetną pogodę…a tutaj taki pech. Drugim razem było jeszcze gorzej. Nie dosyć, że chmury, to jeszcze lało jak z cebra. Pożegnałam się już z myślą, że uda mi się te góry zobaczyć. Ostatecznie z Adelaide mieliśmy do nich bez mała 1500km.

Moje pierwsze spotkanie z Górami Błękitnymi. Powinnam stąd widzieć 3 Siostry – jedne z najbardziej znanych tu skał. Niestety widzę je  jedynie na rysunku.

Pierwszym razem dojechaliśmy na miejsce około godziny 21.00. Nocleg znajdujemy w pubie. Każdy pub w Australii nazywany jest hotelem, a to z uwagi, że musiał mieć przynajmniej parę miejsc noclegowych, dla co bardziej zmęczonych delektowaniem piwa gosci 🙂 Dziś już przepis ten nie obowiązuje, niemniej wiele pubów ciągle ma również pokoje dla gości. Tak wiec wynajmujemy pokój w jednym z pubów. Chyba nie macie trudności z odgadnięciem co zrobiliśmy zaraz po zrzuceniu bagaży? Na dole we front barze grał i śpiewał Johny Ambigous – oldboy wraz z zespołem oldboyów. Grali naprawdę świetnie ( to był sobotni wieczór). Degustacja miejscowego piwa upłynęła więc w cudownej atmosferze. Jesteśmy zbyt zmęczeni, by przedłużać degustację. Udajemy się do pokoju i zasypiamy niemal natychmiast.

Rano budzimy się i widzimy…no właśnie sęk w tym, że niczego nie widzimy! Całe nasze otoczenie tonie w chmurach. Katoomba to dosyć niezwykłe miasto. Położone jest nie w dolinie, ale na szczycie poszarpanego płaskowyża i praktycznie otoczone labiryntem zapadlisk. Wychodzimy z hotelu i podjeżdżamy do punktów widokowych. Najpierw słynne Trzy Siostry – najbardziej bodaj znana formacja skalna tych gór. No tak…tablica informuje mnie, że przede mną są 3 Siostry, Marek również o tym zapewnia…a ja im nie wierzę!!!!! Widzę mleko! Mleko i nic więcej! Widoczność nie przekracza 30-50 metrów. Jestem trochę zrozpaczona. Bo to taka australijska ikonka. Niestety z naturą nie da się walczyć.

Spacery po okolicach były raczej deszczowe…

W Scenic Park kupujemy bilet na zjazd i wyjazd kolejkami. Zjeżdżamy w dół po najbardziej stromo ułożonych szynach na świecie, chwilami zbliżając się do 72st odchylenia od poziomu. Na dole wchodzimy w deszczowy las. Ścieżka to specjalna konstrukcja nad ziemią, pozwalająca na zminimalizowanie ludzkiego wpływu na lokalne środowisko. W tym lesie znaleźć można lirogony – jedyne rajskie ptaki, żyjące poza Nową Gwineą. Udaje nam się – wypatrzyliśmy jednego. Jest jednak zbyt ciemno, by zrobić jakiekolwiek sensowne zdjęcia. Spacerujemy naszą ścieżką. Na szczęście nie ma w pobliżu nas turystów i delektujemy się zapachem i atmosferą tego lasu. Po bez mała 2 godzinach wjeżdżamy z powrotem na płaskowyż Katoomby. Niestety pogoda się nie zmieniła. Z żalem i niemal łzami w oczach rozstajemy się z Górami Błękitnymi.

… albo nawet w strugach wody
Gdy podeszliśmy do 3 Sióstr, na chwilę jedna ze skał wyłoniła się z chmur.
 
Spacer urozmaicały niewielkie, ale bajeczne roselle. Rosella to najbardziej kolorowa papuga Australii.
Dolina poniżej Katoomba pokryta jest gęstym, subtropikalnym lasem. Zjechaliśmy tam najbardziej stromą kolejką szynową na świecie. W  tym miejscu można spacerować jedynie po specjalnie wybudowanych ścieżkach zawieszonych nad ziemią.
 
Las deszczowy w Blue Mountains. Nawet w deszczu i mgle wygląda cudownie i tajemniczo.
Las deszczowy w Blue Mountains.
Las deszczowy w Blue Mountains.
Paprocie dochodzą tu czasem do monstrualnych rozmiarów i osiągają kilkanaście metrów wysokości.
 
Papuga rosella. Jest ich tu bardzo wiele.
Inną równie co rosella kolorową papugą jest lorikeet.
Agapantus, czyli czosnek ozdobny jest w całej Australii bardzo popularną rośliną. W tej mgle wyglądał szczególnie uroczo. Agapant (Agapanthus) nazwa wywodzi się od greckiego słowa agape – miłość i antus – kwiat. Roślina należy do rodziny czosnkowatych i pochodzi z Południowej Afryki. Wytwarza białe kwiaty zebrane w kuliste kwiatostany osadzone na końcach długich, mocnych łodyg kwiatowych. Agapant to bylina wieloletnia, dość dobrze znosi susze. Roślina polecana na rabaty ogrodowe lub uprawę doniczkową. Agapant znany jest również jako afrykańska lilia, lilia Nilu.

Góry Błękitne po raz drugi

Druga podróż do Gór Błękitnych. Marek mówi, że może tym razem się uda. Niestety czym wyżej wjeżdżamy, tym bardziej oczywistym staje się, że i tym razem nie będzie mi dane zobaczyć tych gór. Zaczyna lać jak z cebra i nie widać, żeby miało się polepszyć. Szukamy noclegu i znajdujemy go w świetnym pubie przy głównej drodze. Widać, że jest to popularne miejsce, bo gości w środku tłum, pokoje też niemal wszystkie zajęte. Został tylko jeden, ale za to z ogromną łazienką i wielkim jacuzzi. Na dole w barze leją z kraników bardzo wiele rodzajów piwa. Zaczynamy od Guinessa, ale później przechodzimy na cudowne ale od Little Creatures…pycha!
Rano wstajemy i ruszamy do punktów widokowych. Pogoda nie wróży jednak niczego dobrego. Na miejscu okazuje się, że wróżby mają pokrycie w rzeczywistości, co widać na zdjęciach.

W bardzo krótkich chwilach pomiędzy rzęsistym deszczem udawało się cokolwiek zobaczyć.
W bardzo krótkich chwilach pomiędzy rzęsistym deszczem udawało się cokolwiek zobaczyć.
W bardzo krótkich chwilach pomiędzy rzęsistym deszczem udawało się cokolwiek zobaczyć.

Góry Błękitne po raz trzeci

Pod koniec mojego kolejnego pobytu, Marek znalazł ofertę transferu campervana z Brisbane do Adelaide. Można było mieć go za darmo pod warunkiem, że będziemy w drodze najwyżej tydzień. Zgodziliśmy się niemal od razu. Z Brisbane postanowiliśmy pojechać w kierunku południowym, wzdłuż wybrzeża i tuż przed Sydney odbić na zachód w kierunku przejścia promowego na Hawksbury River, no i ponownie spróbować przejazdu przez Blue Mountains. Całą drogę pogodę mieliśmy upalną i słoneczną, ale pod koniec dnia, tuż po przekroczeniu Hawksbury nad górami pojawiły się gęste chmury i wkrótce rozpętała się burza z niezwykle silnym wiatrem. Wiatr zaczął łamać drzewa na naszej drodze. Powinniśmy się od razu gdzieś zatrzymać, jednak postanowiliśmy dojechać w pobliże Katoomba i tam na którymś z parkingów w punktach widokowych zatrzymać się na noc. Przejazd ostatnich 100km zabrał nam bez mała 3 godziny. Jednak późną nocą w potokach deszczu dojechaliśmy do Evans Lookout w Blackheath na szczytach Gór Błękitnych. 

Tym razem jedziemy camperem z Brisbane. Tutaj przepływamy promem w miejscu Wiseman Ferry przez Rzekę Hawksburry.
 
 Nasza kolacja w camperze. Wkrótce po niej zaczęła się burza.

Tu zrobię małą dygresję. Większość z nas gdy myśli o wyjeździe w góry, myśli o dojeździe w doliny i dalej już na piechotkę ku szczytom. Otóż w tym paśmie jest dokładnie odwrotnie. Dojeżdżacie na szczyty które są czymś w rodzaju Gór Stołowych, ale na sterydach. Płaskie wierzchołki tworzą skomplikowaną strukturę, na której położone są miasta. Natomiast doliny to istny labirynt zapadlisk z pionowymi ścianami często przekraczającymi 500m wysokości względnej. Nasz parking położony był oczywiście kilkaset metrów ponad zapadliskiem tuż za jego skrajem. Nocą wiatr był tak mocny, że dosłownie baliśmy się, by nie zepchnął w nie naszego campera. Zaparkowaliśmy z daleka od wielkich drzew, które w razie złamania mogłyby uszkodzić auto i nas razem z nim. Wszelkie nadzieje na zobaczenie tych gór pożegnałam przed pójściem spać.

Poranek na parkingu w pobliżu Evans Lookout tuż przy miasteczku Blackheath.

Kilka godzin później budzi mnie krzyk Marka „wstawamy”, „wstawamy” ( oczywiście to forma żartobliwa, a nie błąd, ulubione słowo Mareczka, kiedy najlepiej mi się śpi ). Marek cały podekscytowany szuka aparatu, zmienia obiektyw i wybiega z campera. Ja podchodzę do okna i widzę przepiękne niebieskie niebo, Słońce, a w dole ocean mleka. Tym razem natura zgotowała nam przepiękną niespodziankę. Jest zupełnie bezwietrznie, głębokie doliny wypełniły chmury, a wierzchołki gór skąpane są w słonecznym świetle. Do tego po nocnej ulewie wszystkie wodospady są pełne wody. Czujemy się, jak w ogrodach Edenu. Widoki po prostu zachwycają. Marek też nigdy nie widział tego zakątka Australii w tak pełnej krasie. Oboje szalejemy z aparatami. Miotamy się w każdym, możliwym kierunku. Jadę również kolejką linową z której można podziwiać las  eukaliptusowy i segmentowy wodospad Katoomba Falls. Podłoga w wagonikach jest szklana, ale nawet nie ma czasu się bać, widoki są tak zachwycające. Niestety już po 2 godzinach zaczynają się zbierać wysokie chmury i po następnej godzinie nasza wizualna uczta dobiega końca. Jednak mimo tak krótkiego czasu jestem szczęśliwa, że wreszcie udało mi się zobaczyć te dla mnie nieco już legendarne Blue Mountains, a do tego zobaczyć w najpiękniejszych z możliwych warunków pogodowych. 

 „Rozpiska” punktów widokowych w pobliżu.
 
Horshoe Waterfall ( Wodospad Podkowy)
 
Horshoe Waterfall ( Wodospad Podkowy) . Wodospady w Blue Mountains to zazwyczaj tylko wąskie strużki spadającej wody. Jednak ulewa, jaka miała tu miejsce nocą, zamieniła je w spektakularne widowiska.
Grand Canyon w Blackheath.
 
Wodospad Govett Leap 
Wodospad Govett Leap 
Grand Canyon i Govett Leap Fall
Razorback koło Katoomba. Tutaj klify są jednymi z najwyższych w Blue Mountains i sięgają 500metrów.
 
Razorback koło Katoomba. Tutaj klify są jednymi z najwyższych w Blue Mountains i sięgają 500metrów.
 
Widoki na dolinę po południowej stronie Katoomba.
Widoki na dolinę po południowej stronie Katoomba.
Widoki na dolinę po południowej stronie Katoomba.
Trzy Siostry w chmurach

Trzy siotry to niezwykła i wspaniała formacja skalna w Górach Błękitnych na północnej skarpie Doliny Jamison.
Skały mają imiona:  Meehni (992 m), Wimlah (918 m), Gunnedoo (906m).
Aborygeńska legenda z plemienia Gundungurra opowiada o trzech siostrach, które żyły w Dolinie Jamison i pochodziły z plemienia Katoomba. Zakochały się w trzech braciach z plemienia Nepean. Prawo plemienne zabraniało małżeństwa, więc bracia uprowadzili swoje ukochane. Plemienny czarownik chciał chronić dziewczyny, bo uważał, że ich życie jest zagrożone i zamienił je w skały. Kiedy nastąpiła bitwa plemienna, czarownik zginął. Nikt już wtedy nie mógł przywrócić siostrom życia.

Trzy Siostry
Trzy Siostry
Trzy Siostry
Trzy piękne siostry w pełnej krasie
Trzy Siostry
Tym razem widoki mam piękne 🙂
Malaita Point przy Scenic World
Malaita Point przy Scenic World
 Lady Darley’s Lookout
Kedumba Valley
Kedumba Valley
Katoomba Falls
Katoomba Falls widoczny z wagonika kolejki linowej
Wagonik kolejki linowej, którą jechałam
Kedumba Valley
Kedumba Valley
 Jedna z Trzech Sióstr
Ruined Castle Valley
Ruined Castle Valley
Omaroo Megalong Valley
Omaroo Megalong Valley
Omaroo Megalong Valley
Omaroo Megalong Valley
 Wentworth Falls

Mamy nadzieję, że podobały się Wam Góry Błękitne. To piękne pasmo górskie leży w Nowej Południowej Walii i stanowi część Wielkich Gór Wododziałowych. Blue Mountains mają powierzchnię 1 436 km². Park Narodowy Blue Mountains został wpisany w 2000 roku na listę UNESCO. Góry swoją nazwę zawdzięczają porastającym ich stoki eukaliptusom.W ich liściach zawarte są olejki eteryczne, cudownie pachną i sprawiają, że kiedy patrzymy z daleka na góry, unosi się nad nimi lekka, niebieskawa mgła. To nie są bezpieczne góry, sprawdźmy prognozę pogody i trzymajmy się ściśle szlaków turystycznych. W głębokich dolinach telefony nie mają zasięgu. Zachowajmy rozsądek, a Blue Mountains, oczywiście jeżeli dopisze pogoda, odwdzięczą się nam cudownymi widokami.

Pożary w Australii są co roku, jednak w tym były wyjątkowo intensywne i Góry Błękitne najbardziej ucierpiały.

5 1 vote
Article Rating
Tags:

Hooltaye

Witam Was na blogu.Byliśmy małżeństwem i podróżowaliśmy razem od kilkunastu lat. Dzieliliśmy się z Wami tym, co zobaczyliśmy. Kochaliśmy przygodę, przyrodę i ludzi. Marka już nie ma. Wszystkie zdjęcia są wyłącznie naszą własnością. Blog nie jest przewodnikiem, a wspomnieniami z podróży. Pozdrawiam serdecznie :-)Irena

Subscribe
Powiadom o
guest
114 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
ulamasala@gmail.com

Do trzech razy sztuka. Należało się. Uwielbiam las deszczowy i te ogromne paprocie. Super foty, fajna opowieść.

Maria

Irenko, zostałaś nagrodzona za wytrwałość, warto było! Aż zakręciło mi się w głowie. Jestem zachwycona, Trzy Siostry są takie piękne. Ale tak samo zachwycają mnie kłębiące się chmury i wodospad. Przecudne miejsce, bardzo bym chciała je zobaczyć. Nie dziwię się Twojej miłości do Australii:)
Ja ostatnio przezywałam podobne rozczarowanie, nagle cud, deszcz ustał i zaświeciło słońce, dlatego świetnie rozumiem:)

Cudowne miejsce i jednak opłaciła się Wasza wytwałość. Jak to się mówi do trzech razy sztuka i tym razem się udało, naprawdę cudowne miejsce. Jak widzę takie cuda natury to aż mnie to wzrusza jak świat jest piękny, tyle wspaniałości.

Dominik

Czyli udało zobaczyć „Trzy Siostry”. Cierpliwość popłaca 🙂 ja tu widzę jeszcze jedna poważną zmianę. Na zdjęciach widać w całej okazałości „Hooltajke”. Wydaje mi się że zazwyczaj ukrywała się 🙂

Słodko Słodka

Fantastyczna wyprawa najważniejsze,że wszystko co chcieliście uwiecznione na aparacie i w pamięci 🙂

Weronika

Jestem zachwycona 🙂 Muszę pojechać i zobaczyć na własne oczy!

Paulina

Piękne miejsce 🙂 Zazdroszczę 🙂

Dziękuję za wspaniałe zdjęcia! Już się czuję, jakbym podróżowała po Australii! Przecudne pejzaże, szkoda, że lot trwa tak długo, zaczekamy, aż syn trochę podrośnie☺. Pozdrawiam serdecznie!

Sklerotyczka

Do trzech razy sztuka! Najważniejsze że się udało! Widoki przepiękne, sama bym chetnie je zobaczyła gdyby nie mój lęk 🙈🙈🙈 a papużka cudo!

Anna

Cudowne widoki. Hipnotyzujące zdjęcia. Podziwiam!

Piękne i magiczne zdjęcia, czuję ten zapach mokrego lasu. Cieszę się, że miło spędziliście czas 🙂

Katarzyna

Niesamowite zdjęcia! A same góry po prostu niezwykłe, bardzo chciałabym tam pojechać. Super wyglądają w tej mgle.
I ten niewiarygodnie wysoki wodospad – naprawdę robi wrażenie.
Piękna wyprawa 🙂

aleksandra

napisać, że zdjęcia i widoki wbijają w fotel to za mało:)
Rok temu w tym rejonie Australii była moja siostra, również na bieżąco otrzymywałam zdjęcia z Gór Błękitnych i nawet wiem skąd sie wzięła ich nazwa;))

Dominika

Jak to mówią – do trzech razy sztuka! 😉 Cieszę się, że byliście uparci bo dzieki temu i my możemy podziwiać te niesamowite widoki! Znam też niestety uczucie rozczarowania, kiedy mgła krzyżuje plany. W czasie naszych podróży musieliśmy przez nią odwołać rejs na wieloryby na Azorach, wycieczkę po lagunie lodowcowej na Islandii i kilka sesji fotograficznych na szczytach gór!! 😉 Pozdrawiam ciepło z wisoennej Szkocji.

IzabelaAB

Do trzech razy sztuka, chociaż deszcz i mgła na zdjęciach też mają swój urok, to rozumiem upór, w dodatku wynagrodzony, ale było to coś w rodzaju stawiania na jedną kartę. 🙂

Magdalena

Wow! Dziękuję, że tak pięknie pokazujecie Australię 🙂 W Chinach mieliśmy podobną historię w górach Zhanghiajie. Trzy dni prób i każdego dnia widoczność we mgle maks na 2 metry do przodu. Nie mieliśmy szczęścia do tego miejsca. Ale mamy powód, żeby wrócić 🙂

Bardzo podobały mi się Góry Błękitne. Można powiedzieć, że to niezwykły spektakl natury. Widoki zapierają dech. Oglądałam kiedyś film o tych górach, są niesamowite. Piękne formacje skalne, wodospady, roślinność …Wszystko robi wrażenie. Pozdrawiam Was 🙂

Przepiękne zdjęcia, bardzo ciekawe miejsce, już sobie wyobrażam mój domek na jednym z tych drzew…:)

Anna

Te góry we mgłach są magiczne i hipnotyzujace. Mogłabym patrzeć na nie bez końca!

Kasia (Zufi.pl)

Deszczowo, czy nie, i tak pięknie. I cieszę się, że w końcu udało się wam dotrzeć na miejsce x

Katarzyna

Piękne miejsce. Rzeczywiście pogoda Wam nie dopisała 🙂

Przysłowie „do trzech razy sztuka” sprawdziło się w Twoim przypadku idealnie 😉 Piękne widoki i cudowne zdjęcia. Marzę, żeby kiedyś odwiedzić Australię, jednak na razie jest to poza granicami moich możliwości niestety.

Dziękuję, że chociaż na chwilę mogłam się przenieść do Australii i zwiedzić z Wami Blue Mountains. Bardzo ciekawe wspomnienia z podróży i zachwycające zdjęcia. Chciałabym kiedyś zobaczyć to miejsce na własne oczy. Pozdrawiam ciepło!

Ja tak z widokami miałam na Maderze w górach, ale mgła, chmury i deszcz w takich miejscach też tworzą magiczny klimat, choć nie są tym, czego oczekujemy niestety. Dobrze, że pogoda w końcu dopisała. Papużki, wodospady, góry wśród chmur – no czego chcieć więcej! 🙂

MBC

Góry Błękitne są przepiękne! Szkoda, że za pierwszym i drugim razem nie udało się zobaczyć „3 Sióstr”, ale satysfakcja za trzecim razem, gdy „3 Siostry” się ukazały, musiała być ogromna 😉

migasniggas

Prześliczne zdjęcia, bardzo zachęcają do odwiedzenia tego miejsca. Mam nadzieję, że uda Ci się trafić na lepszą pogodę następnym razem

Sikorkowe Pasje

Bajka. Bajka, marzenie. Podróże wspaniałe, nawet ta która była w deszczu.
Pomyśleć, że świat tak piękny, dziś został do podziwiania na zdjęciach. Dziś siedzimy zamknięci w swoich kręgach / miejscowościach – z dala od możliwości podrózy. O nich teraz marzymy.
Dziękujemy za oderwanie się od tych złych wiadomości od świata buszując pod same chmury.

Sikorkowe Pasje

Oczywiście, że tak ! Nie poddamy się 🙂

Viva la Zycie

Ale tam przepięknie! Bajeczne zdjęcia. Zazdroszczę Wam widoków, przygody i wspomnień. Moja przyjaciółka mieszka w Brisbane, ale jakoś jej opowieści nie przeniosły mnie choćby w ułamku do tak pięknych miejsc, jak zobaczyłam tutaj na zdjęciach 🙂 Gratuluję odwagi i wytrwałości w drodze do spełniania marzeń! Pozdrawiam

TosiMama

Ostatnio stwierdziliśmy, że zaczynamy zbierać pieniądze właśnie na wyjazd do Australii:)

Aneta

Najgorzej jak gdzieś jedziesz daleko, by podziwiać widoku i wszędzie mgła 🤪 super zdjęcia, wybrałabym się tam

Maciej

Coś pięknego- na zdjęciach czuć wręcz tą przestrzeń natury.

Miłość mamy

Piękne, dziewicze i dzikie krajobrazy. Chyba Wam brakuje teraz tych podróży! Ale jeszcze to nadrobicie. A papugi piękne 😉 pozdrawiam serdecznie 😉

Karolina

Bardzo fajny tekst i jak zwykle zachwycające zdjęcia. Taki wyjazd to moje marzenie już od dawna, niestety! Co się tam wybieram, okazuje się, że są jakieś problemy. 😢 Mam nadzieję, że w końcu moja misja się powiedzie. Póki co, mam Waszego cudownego bloga, który na tę chwilę jest też moim ulubionym. 💜

Wędrówki po kuchni

Bajecznie, piękne miejsce. Dobrze, że choć teraz zamknięci w domu możemy Tobą podróżować 🙂

Przepiękne zdjęcia!

Maciej

Widok na Grand Canyon genialny!

Ania

Miałam napisać „do trzech razy sztuka”, ale widzę, że nie będę oryginalna, zatem zaniecham tego planu 😉 Może tymi trzema próbami odczarowałaś jakoś te trzy siostry, cholera wie… Ja w kolejkę bym pewnie nie wsiadła, a nawet jak bym wsiadła, to bym za wiele nie obejrzała, bo zawał na samym początku murowany! 😀 O ile bym nie dostała zawału już w trakcie nocnej burzy… Widoki jak zwykle przepiękne, nawet te deszczowe zdjęcia bardzo lubię! Ale i tak najbardziej się rozemocjonowałam, jak zobaczyłam nazwę „Góry Wododziałowe”, aczkolwiek to z racji anegdotki. W szkole zawsze mówiliśmy żartobliwie „Góry Dziadowołowe” i od tamtego… Czytaj więcej »

Ania

Szacun Irena! Ja czasem na balkon na 10tym piętrze wychodzę z duszą na ramieniu! 🙂

Koralina

Taka pogoda tez ma swoje uroki, jest bardzo tajemniczo i pieknie😉

Justyna

Do trzech razy sztuka. 😉
Jak widać po zdjęciach, było warto tam wracać. Przepiękne widoki, które na pewno wynagrodziły wam wcześniejsze wyprawy w deszczu.
Od razu przypomniały mi się wyprawy do dżungli.

Znowu się rozmarzyłam!Szczególnie te wodospady i piękne papużki! Bajka! Pogoda początkowo może nie była najlepsza, ale za to ciąg dalszy podróży to przepiękne kolory! Ja kiedyś się schowam w Waszym camperze albo plecaku i będę podziwiać z Wami te cuda!

Tereza

Niezwykła formacja skalna ” Trzy Siostry ” i ciekawa legenda z nimi związana.
Piękna nazwa – Góry Błękitne. Pozdrawiam serdecznie:)

Tereza

Super fotki. Pozdrawiam serdecznie:)

Annastylefashion

Przepiękne miejsce oraz zdjęcia. Bardzo lubię tutaj zaglądać, czytając wpisy można się poczuć jakby się było w każdym miejscu. 🙂

Kasia B

Niesamowite widoki, które zapamiętuje się do końca życia.

Akacja

Czytałam z ogromnym zainteresowaniem, góry skompane w mgle przepiękne. Może gdyby tak wyglądały lekcje geografii, to dzieci chciałyby się jej uczyć.

Ojej jak pięknie. Te zdjęcia są przepiękne! Zazdroszczę tak wspaniałych podróży!

Wędrówki po kuchni

Wodospad wygląda niesamowicie, ale myślę że na żywo robi jeszcze większe wrażenie. Ja też kiedyś robiłam dwa razy podejście do jednego miejsca właśnie z powodu mgły

krystynabozenna

Piękne widoki, jak nie z tej planety…
Świetna sceneria do filmów…:-)
Rozległe tereny i wszystko takie duże.:-)

Aneta Boritzka

Widoki niesamowite!!! Niektóre jak z w filmu! Wyobrażam sobie, że na miejscu musi być jeszcze piękniej! Mam zdjęcia z Indonezji, było tam cudownie, ale jak się coś widzi na żywo to jest nie do opisania!

Sławka

Australia jest wciąż na mojej liście krajów do zwiedzenia kamperem. Zrobiliście piękne foty. Ale ja wiwm, że zdjęcia nigdy nie oddają klimatu. Bardzo bardzo chciałabym tam dotrzeć…