Tym razem zapraszamy do Hamadan. Miasto położone jest ok. 400 km na południowy zachód od Teheranu u stóp Gór Zagros. Jest jednym z najstarszych miast świata, wzmiankowanych w Biblii pod nazwą Ekbatana (Księga Estery), stolica państwa Medów, a później, po zjednoczeniu z Persją stał się letnią rezydencją władców dynastii Achemenidów. W mieście znajdują się groby Estery i Mordechaja, mauzoleum Avicenny i kilka innych miejsc, wartych zwiedzenia. Mimo, że Hamadan był kiedyś stolicą Państwa Perskiego, niewiele śladów świetności w nim zostało.
Owszem, pięknie położone, dosyć schludne, zwarta zabudowa, kopuły meczetów…ale szału nie ma. Wiele osób nie uwzględnia tego miasta w planach, jednak mimo wszystko warto tu zajrzeć.
Po przyjeździe zaczynamy szukać hotelu, owszem są, ale przypominają stęchłe nory, brudne firanki w jeszcze brudniejszych oknach. Widoki naprawdę makabryczne. Marek, który ogląda te pseudo hotele, dyplomatycznie przemilcza sprawę toalet. Jestem bardzo zmęczona, ale wszystko jedno to mi nie jest. Szukamy dalej i trafiamy do całkiem schludnego. Pokoje wielkie jak w Wersalu, czyściutko, właściciel mówił po angielsku, w pokoju wi-fi. Hotel nazywał się Arian.
W Hamadan nie spotkaliśmy żadnego europejskiego turysty. Miasto jest już w planach wycieczek biur turystycznych i mam nadzieję, że poprawiła się baza hotelowa. Spędziliśmy tam dwa dni, trzeci dzień to wycieczka w góry Zagros. Po mieście oprowadzała nas przemiła i piękna Mariam, która studiowała botanikę w Hamadan.
Mariam, piękna i urocza Iranka. Po trzech latach odwiedziliśmy ją ponownie w jej rodzinnej miejscowości.
Życie na bazarach kwitnie latem wieczorami i trwa do późnej nocy. Panują ogromne upały, wieczorem jest troszkę lżej.
Zbliża się wieczór, na placu i przyległych ulicach są tłumy ludzi. Jest spory gwar, bo wokół są bazarowe stoiska. Najwięcej jest ze złotą biżuterią. Wyroby są nieziemsko piękne. Mariam zaprasza nas do restauracji, ale jest ona jeszcze zamknięta, więc buszujemy między stoiskami z wyrobami jubilerskimi, dywanami i kolorowymi materiałami.
Wracamy do restauracji i jemy pyszną irańską kolację. Pomieszczenie jest bardzo klimatyczne, a ceny jak dla nas wręcz fenomenalnie niskie. Rachunek za posiłek dla 3 osób w dobrej klasy restauracji, mieszczącej się w pięknym, średniowiecznym podziemiu wyniósł niecałe 10 USD.
Wieża zegarowa.
W Iranie rzadko można takie spotkać.
Jeden z meczetów w Iranie, po prawej stronie modlą się kobiety.
Jest rocznica śmierci Chomeiniego, a w Iranie trwa to dłużej, niż jeden dzień. Mimo morderczego upału, kobiety modlą się do plakatu z wizerunkiem Chomeiniego.
Budynek mauzoleum z grobami Estery i Mordochaja. Tu bardzo chciałam być. Miejsce nie tylko ważne dla Żydów.
Estera to postać biblijna. Młoda Żydówka, która wychowywała się pod opieką stryjecznego brata Mardochaja.Ten sprawował wysoką funkcję u ówczesnego króla Persji. Kiedy królowi przestała się podobać własna żona, postanowił poszukać sobie nowej i młodej. No i padło na Esterę.
Została jego kolejną żoną. Potem Mardochaj podpadł wysokiemu urzędnikowi, bo nie złożył mu pokłonu. Urzędnik się wściekł i wymógł u króla, aby wymordował wszystkich Żydów. Estera, chcąc ratować naród poszła do męża i poprosiła o zmianę rozkazu, a że mąż ją kochał, to urządził imprezę, na której był ten urzędnik. Wtedy Estera ujawniła, że przez niego mógł zginąć cały naród. Urzędnika Hamana powieszono, a Mardochaj zajął jego miejsce.
Na cześć tego wydarzenia ustanowiono purim – drugie, najważniejsze ze świąt w żydowskim kalendarzu. To wyczytałam i to nam opowiedział przewodnik w maleńkim mauzoleum, ciasnym, bo dwa wielkie sarkofagi zajmują prawie całe pomieszczenie.
Mauzoleum Estery, żony Kserksesa Pierwszego i jej opiekuna Mordochaja.
Oczywiście jest tu, jak w każdym irańskim mieście, plac Chomeiniego. Widzimy wielki telebim, na którym wyświetla się zdjęcia i filmiki związane z postacią nieżyjącego, religijnego przywódcy kraju i czasami jego rządów. Pojawiają się co chwilę męczennicy wojny z Irakiem i inni duchowi notable. Obchody rocznicy jego śmierci trwają trochę dłużej, niż oficjalne 2 dni.
Kurzy targ. O kury też się dba w czasie upałów. Miały co pic, jeść i nakładano im pudełka, aby nie parzyło je słońce.
Mauzoleum i grobowiec Avicenny. Też marzyłam o tym miejscu. Stoi on na placu im. Avicenny. Wszystkie place są Chomeiniego, ale on miał takie uwielbienie dla uczonego, że po rewolucji nie zmienił nazwy placu.
Ibn-e Sina Tomb
Avicenna napisał około 450 książek z szerokiego zakresu wiedzy, z których wiele traktowało na tematy filozoficzne i medyczne. Najbardziej znanym jest Kanon Medycyny. Avicenne nazywa się często „ojcem nowoczesnej medycyny”. Uznano go też „najsłynniejszym uczonym islamu i jednym z najsłynniejszych uczonych wszech czasów wśród wszystkich narodów świata”. Tytułów miał sporo, książek też i zastanawiałam się, kiedy on miał na to wszystko czas. Czy robił cokolwiek poza badaniami i pisaniem? Ten człowiek, to Leonardo da Vinci kultury islamu.
Abu Ali Husain ebn Abdallah Ebn-e Sina, filozof, naukowiec i znany lekarz, o którym każdy słyszał, bo to Avicenna.
Grobowiec Avicenny.
Zwiedziliśmy muzeum mieszczące się w mauzoleum. Sporo tam przedmiotów związanych z praktykowaniem medycyny w zamierzchłych wiekach, sporo starodruków i rękopisów o tematyce medycznej. Niestety nie ma wśród nich żadnego rękopisu autorstwa samego mistrza. Wyczytałam w jego biografii, że już mając 18 lat był znanym lekarzem, więc chyba te tytuły mu się należały, zwłaszcza, że jednym z jego największych osiągnięć w medycynie było odkrycie, iż pijawki pomagają na nadciśnienie i również na ból zęba, nie umniejszając reszcie odkryć.
Kolejna wspaniała restauracja. Bardzo popularne jest danie, które nazywa się dizi. Jest to coś w rodzaju zawiesistej zupy z baraniny, ziemniaków, pomidorów i fasoli. Podaje się je z cienkim chlebem.
Spożywaniu tego dania towarzyszy cała ceremonia. Oddziela się części stałe od płynnych, zgniata specjalnym tłuczkiem i nakłada na połamany chleb. Do części płynnej wrzuca się kawałki chleba i zjada łyżką. Jest to smaczne, ale ogromnie sycące.
W Hamadan byliśmy w restauracji, która specjalizuje się w podawaniu tylko tego dania. Sam szef doglądał gości i pokazywał nam jak się takie danie je. Restauracja przepiękna i pełna ludzi. Trudno znaleźć wolny stolik. Chociaż mnie osobiście ta zupa nie smakowała w przeciwieństwie do Marka, jednak podawana była w tak pięknych naczyniach i cały ten ceremoniał przygotowania wyglądał tak rewelacyjnie, że chciało się jeść.
W mieście można jeszcze zobaczyć pomnik Kamiennego Lwa Sang-e-Shir oraz mauzoleum Baby Tahera, słynnego perskiego poety. Tak swoją drogą, nigdy nie słyszałam o kraju, który by wydał tylu słynnych poetów. Zwiedzamy również resztki ruin, ale to raczej gratka dla archeologów, czy historyków. Jutro czeka nas wycieczka w góry Zagros.
Hamadan tez pominąłem i jak widzę, zrobiłem błąd. Warto tam być choćby dla samych pamiątek związanych z Awicenną. Dizi to narodowe danie Iranu, przynajmniej tak twierdziło sporo napotkanych Irańczyków, ale faktycznie, chociaż jego podstawą jest baranina, którą lubię, to dizi nie smakowało mi za bardzo. Mimo wszystko warto spróbować i wyrobić sobie opinię. Kolejny fajny i inspirujący wpis, i kolejna porcja klimatycznych zdjęć. Ciesze się że mogłem to miasto dzięki Wam zobaczyć, a może i niedługo odwiedzę.
Warto zobaczyc Hamadan.
Mauzoleum Awicenny robi wrażenie.
Bardzo lubię baraninę,ale samo dizi mi nie za bardzo smakowało. Markowi owszem.
W Iranie celebruje się posiłki i to zachęca do spróbowania wszystkiego.
Jeszcze tak daleko nie jechałam, więc tym milej mi było czytać Twój wpis! Cieszy mnie, że wspomniałaś tez o kulinariach, bo ten temat jest dla mnie bardzo ważny! Na początku przeczytałam o Hamadan, że to nic porywającego, ale nie wiem, czy to magia Twoich opisów, czy pięknych zdjęć, w każdym razie chciałabym tam kiedyś pojechać!:)
Hamadan jest jednym z wielu miast Iranu, które odwiedziliśmy. Jeżeli interesują Cię kulinaria, zajrzyj do wpisu "Spacer po Isfahanie".Jest tam sporo o irańskiej kuchni.
Dziękujemy za komentarz!
Pozdrowienia-)
Te wzory i zdobienia to jest jakiś kosmos. Prawdziwy majstersztyk, który zdjęcia oddają pewnie tylko połowicznie 😉
Dziękujemy i pozdrawiamy!
Wow, przede wszystkim super zdjęcia ! Iran od dawna chodzi nam po głowach i co więcej od wszystkich słyszeliśmy bardzo dużo dobrego. Przy okazji oczywiście chcielibyśmy zaliczyć trekking w pobliskich górach. 🙂
Dzięki!
O Iranie można mówic tylko dobrze.Mamy nadzieję,że uda się Wam tam dotrzec.
Pozdrawiamy-)
Opis Waszej wycieczki z Hamadanu przeczytałam z wielką przyjemnością. Nie wiedziałam też, że to miejsce związane jest z biblijną Esterą. Jako nastolatka zauroczyłam się jej historią bo obejrzeniu pięknego filmu o niej "Jedna nic z królem". Cudne zdjęcia i chętnie zajrzę przeczytać o kolejnych miejscach. Pozdrawiam!
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy!
Portret Waszej przewodniczki fenomenalny. Uwielbiam takie zbliżenia, a jeszcze ona taka urodziwa i w swojej urodzie jakże egzotyczna. Dla mnie to miasto jest bardzo ciekawe. Piekne mozaiki, cudowne sklepy i wyroby. Nawet posiłek to przygoda. Bardzo podoba mi się też zdjęcie Iranek klęczących pod portretem Chomeiniego. Polecam Ci Irenko 4 tomową powieść, akcja 2 i 3 toczy się włąsnie w Iranie. https://mariapaszynska.com/cykl-owoc-granatu/.
Piękna relacja i fantastyczne zdjęcia,
pozdrawiam
Nasza przewodniczka zrobiła doktorat,wyszła za mąż.Mieszka w Teheranie.
Odwiedziliśmy ją ponownie po trzech latach od pierwszej wizyty w rodzinnej wiosce.
Wpis z tej wizyty jest na blogu.Wypiękniała bardzo.Iranki są niezwykle urodziwe.
Hamadan ciekawy do zwiedzania.
Za polecenie powieści dzięki,będę w kraju kupię, wiem o niej.
Dzięki i pozdrowienia serdeczne Gabi!-)))
Na jednym ze zdjęć jest opis, że rzadko można spotkać w Iranie wieżę zegarową. To jest podyktowane jakimś względem obyczajowym? Czy chodziło o ten konkretny typ.
Przy okazji zapraszam wszystkich do siebie: https://fotowojaze.pl/category/nauka-fotografii/
Szczęśliwi czasu nie liczą, może dlatego?
Nie wiemy.
Dziękujemy i pozdrawiamy!
Kolejna wspaniała podróż z Wami. Kiedy tak przyglądam się zdjęciu Irenko, z Tobą i Mariam – mam wrażenie, że jesteście siostrami albo mama z córką. Przepiękne kobiety z Was!
Cieszę sie, że znaleźliście odpowiednie miejsce, w miarę czyste by mieszkać bez obaw, że jakiś robaczek Was tam zje.
Podobają się mi też te targowiska i wystawy. Pozdrawiam. Edi.
Dziękujemy bardzo za miłe słowa i pozdrawiamy!
Jestem pod wrażeniem wiedzy na temat Iranu. Bardzo ciekawie się czyta, urzekła mnie historia o Esterze.
Dziękuję bardzo-)
Byliśmy trochę czasu w Iranie i poznaliśmy sporo mieszkańców tego kraju.
Fascynujący spacer uliczkami i pomiędzy kramami. Na taki spacer wybrałabym się.
Bardzo ciekawe miasto i takie bardzo irańskie.
Spacer pomógł nam je poznać.
Iran na Waszych zdjęciach jest jak żywy, czuć tętno Hamadan. Piękny reportaż.
Dziękujemy bardzo!-)
Fascynujące to dla mnie miejsce:) Mam nadzieję, że wystarczy mi życia by zobaczyć wszystkie te, które mam na liście:)
Dziękujemy i pozdrawiamy!
Dziękuję za możliwość odbycia podróży bez wyjścia z domu! Czekam na więcej 😀
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy!
Ależ mieliście Irenko ucztę! Od Twoich opisów zupy aż… No nie będę mówić, głodna się zrobiłam 🙂 i kusicie tym Iranem niesamowicie! Uwielbiam takie bazary i misz masz i te piękne meczety i minarety… Nie złość się, ale do twarzy Ci w tej chustce! 🙂 Czytałam z zapartym tchem i ciekawa jestem, jak dziś wygląda to miejscw, czy rzeczywiście stało się popularne.
Sciskam Was mocno!
W czasie pierwszej podróży miałam dosyć tej chustki.W czasie drugiej było zimno i okazała się bardzo przydatna.Irańska kuchnia jest wyśmienita.Hamadan nie należał do popularnych miast,odwiedzanych przez zagranicznych turystów, a oferuje mnóstwo atrakcji.Mam nadzieje,że sytuacja uległa zmianie.Mamy nadzieję,że Iran Was w końcu skusi-)
Dziękujemy i serdecznie pozdrawiamy!!!
Zwiedzanie Iranu w ten sposób to prawdziwa przygoda. Zazdroszczę bardzo. Kiedy tam byliście? Nie mogę namówić moją drugą połówkę na wyprawę, bo mówi, że zbyt niebezpiecznie. Eh jak go przekonać. Wasza relacja jak zwykle cudo.
W Iranie byliśmy dwa razy, w 2012 i trzy lata później. Drugim razem zwiedzaliśmy ten kraj wypożyczonym samochodem.Iran jest fantastyczny, ma niesamowite krajobrazy i cudowne zabytki.Zwiedzanie bez wycieczki z biura podróży, daje możliwość dotarcia do niesamowitych miejsc. Czuliśmy się tam bardzo bezpieczni.Mieszkańcy są niezwykle gościnni i życzliwi.Poznaliśmy wielu Irańczyków z którymi mamy kontakt do dzisiaj. Spaliśmy w ich domach. To nie są terroryści,nie ganiają z bronią po ulicach.To Persja.Owszem to kraj islamski, trzeba zapoznać się z zasadami, jakie tam obowiązują. Unikać zgromadzeń, manifestacji,zachować ostrożność jak wszędzie. Mimo dwóch miesięcznych podróży mamy wielki niedosyt i Iran jeszcze nam się marzy. Daj… Czytaj więcej »
Ciekawie odwiedza się takie kraje jak Iran, inne obyczaje, zwyczaje, takie obce dla nas… Czy chciałbym tam żyć? Chyba nie, inna kultura, której nie znam. Wpaść na krótko, pozwiedzać tak, bo to ciekawe…Ty też musiałaś włożyć szalik na głowę..Ale złota to tam widzę jest bardzo dużo, jest co kupować na bazarach na pamiątkę 🙂
My też nie chcielibyśmy mieszkać w Iranie.
Każda kobieta musi mieć nakrycie głowy i w największe upały zakryte ręce i nogi.
To cudowny kraj,ale do odwiedzenia.
Złoto to głównie wyroby ręczne,jest przepiękne.
Pozdrowienia! 🙂
Dzięki Wam czuję się jak bym tam była i to widziała 🙂 piękne widoki, a zdjęcia to po prostu miazga!
Dziękujemy bardzo i pozdrawiamy ! 🙂
Iran jest ekscytujący i bardzo mnie kusi od dawna. Ja już widzę siebie na tym bazarze – z pewnością bym tam przepadła. Zazdroszczę Ci kochana, że możesz posmakować tego świata. Zjedz kiedyś jedną porcję za mnie 🙂
Jak będziesz tylko miała możliwość odwiedzenia Iranu, to korzystaj.Zachwyci Cię 🙂
Wizualnie i kulinarnie. Nic nie będę jadła, tam są takie obłędne wypieki, torty, ciasta, że można na sam widok utyć.
Pozdrowienia 🙂
Kolejny bardzo ciekawy podróżniczy wpis. Fajnie, że możemy wyruszyć za granicę choć w ten sposób.
Miło nam, pozdrawiamy! 🙂
Niecałe czterdzieści złotych za kolacje dla trzech osób w dobrej restauracji to aż żal nie skorzystać:)
Bardziej zależało nam na poznanie kuchni irańskiej, a cena faktycznie była niska.
Natomiast restauracje często są niezwykle piękne i sama przyjemność tam jeść.
Pozdrawiamy 🙂
Przyznam, że bardzo jestem ciekawa kuchni, na studiach miałam kolegę, który stamtąd pochodził i czasem coś tradycyjnego przygotował, ale wciąż skarżył się na brak dostępności u nas koniecznych składników.
Kuchnia irańska jest niezwykle zróżnicowana, bo to ogromny kraj. Każdy rejon ma charakterystyczne potrawy.
Jedzenie w hotelach, czy jadłodajniach jest dosyć monotonne.Najlepiej zagościć w irańskim domu, wtedy zjemy pyszne dania.
W irańskiej kuchni nie ma wieprzowiny, ale jest baranina, czy drób oraz ryby.Dominują zioła, przyprawy, ryż.Granaty są prawie w każdym daniu, szafran, kurkuma, imbir.
Je się tam dużo owoców, orzechów.Trzeba tam być i zobaczyć.
Pozdrowienia! 🙂
Niestety tak dalekie podróże są chyba poza moim zasięgiem. Nie tylko finansowym. Ale cieszę się, że trafiłam na wasz blog. Dzięki barwnym opisom i oblednym zdjęciom mam wrażenie jakbym tam była.
Przez kilka lat nie mogłam cieszyć się dalekimi podróżami, nie pozwalały na to względy zdrowotne, a przecież zwiedzanie świata to moja wiodąca pasja. Teraz, stopniowo, wracam do niej, ale też nie wiem, czy się uda. 🙂
Zapewne się uda, kwestia czasu 🙂
Pozdrowienia!
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Chociaż tutaj już byłam, to wpadam ponownie i szczerze napiszę, że bardzo uderzyło mnie jedno zdjęcie — zderzenie tych spódniczek z leginsami a przechodzącą kobietą całą zakrytą i to na czarno.
Irańskie kobiety mogą nosić co chcą, piękne suknie, seksowną bieliznę, spódniczki i co się im podoba. Ale tylko w domu pod okiem męża.
Na ulicy większość kobiet, zwłaszcza starszych, nakłada na ubrania czarne płachty.
Znam historię Estery i Mordechaja taka wycieczka śladami przeszłości na pewno jest bardzo ciekawa.
Owszem, podróż śladami przeszłości była bardzo ciekawa.
Pozdrowienia! 🙂
Mega klimatyczne zdjęcia. Iran nam się marzy… ciekawe ile będziemy musieli na niego czekać 🙁
Iran zdecydowanie polecamy i mamy nadzieję, że jak najszybciej będzie można podróżować.
Pozdrawiamy 🙂
Niesamowite klimaty. Moje żywioły. Cudowny czas. Bardzo Wam zazdroszczę, tak pozytywnie. I podziwiam zdjęcia.
Dziękujemy 🙂
Mamy nadzieję, że zainteresowała Cię część kulinarna i tradycyjna zupa dizi.
Miło,że podobało Cię miasto Awicenny.
Pozdrawiamy 🙂
Niesamowite i bardzo miejsca. Dziękuję za wspaniałą wycieczkę, tego mi dziś było trzeba. Ponad miesiąc deszczowej pogody może człowieka doprowadzić do depresji, a do tego brak światełka w tunelu na spotkanie z bliskimi…
U nas też brak światełka na spotkanie.
Trzeba się cieszyć tym co było.
Pozdrawiam Aniu 🙂
Z tego co czytałam Iran ma wiele twarzy jedną z nich jest ta sprzed Chomeiniego. O Avicennie uczyłam się na studiach. Był geniuszem. Cudne zdjęcia, pachnące, ale te mordercze upały nie kuszą. Zimnolubna jestem…
Nie planowaliśmy Iranu w mordercze upały, była to część półrocznej podróży z Australii do Polski.
Nie udały się inne plany, wybraliśmy Iran.
Druga nasza podróż była na przełomie listopada i grudnia. Na północy kraju było zimno i spadł śnieg.
O różnych obliczach Iranu mieliśmy okazję się przekonać osobiście, ale też dużo na ten temat czytamy.
Avicennę zna chyba każdy.
Dziękujemy i pozdrawiamy 🙂
Zawiesiłam wzrok ciut dłużej na tej zawiesistej zupie, ale chętnie bym spróbowała. Faktycznie jej spożywanie to coś w rodzaju rytuału….Ja to bym łychą wszystko na raz jadła 😀
Najbardziej przyjemne jest faktycznie przygotowanie tej zupy, prawdziwy rytuał.
Sycąca i gęsta.
W zasadzie można wszystko wymieszać i jeść łychą, jak nikt nie widzi 🙂
Pozdrowienia.
Zauroczona jestem Wasza opowieścią i zdjęciami 🙂 wszystko takie piękne. Jak zawsze najbardziej urzekają mnie mozaiki, jestem ich wielką fanką. Chętnie również spróbowałabym ich specjałów, a jeśli chodzi o nocleg, to mam tak jak Ty 🙂 nawet jakbym miała iść na czworakach ze zmęczenia, nie spałabym w miejscu gdzie jest brudno, a już szczególnie jeśli chodzi o łazienkę. Może być ubogo, byle było czysto. Dziękuję za też kolejną cudowną podróż 🙂
Dziękujemy bardzo za komentarz i pozdrawiamy 🙂
Fascynujące miejsca jak i kultura. Wasz przewodniczka to piękna kobieta i razem wyglądacie jak milion dolarów 🙂 W sumie to odnosze wrażenie, że jesteście trochę do siebie podobne 🙂
Jak zawsze bardzo ciekawie u Was, o filozofii życia opartej na zdrowym umyśle i ciele u Awicenny uczyłam się na studiach w czasie zajęć z historii filozofii. O proszę a Wy tutaj deptacie jego śladami, to był prawdziwie wielki człowiek Renesansu tamtych czasów. Wspaniale, że udało Wam się rownież zobaczyć grób i miejsce życia Estery. To bardzo ważna postać kobieca w znaczeniu biblijnym, odważna i w pełni oddana swojemu narodowi. Uwielbiam czytać Wasze relacje to prawdziwe bogactwo życia tamtejszych ludzi, historia, codzienne bolączki. Możliwe, że teraz kiedy dociera tam więcej turystów baza noclegowa się poprawiła ale pewnie przy komercji nigdy… Czytaj więcej »
Dla mnie to egzotyka. I fajnie, ze dzięki Waszym wpisom i zdjęciom jestem w stanie zobaczyć takie piękne miejsca. I ciekawa jestem smaku tej zupy 😉☺️
O tak, doskonale rozumiem ten kłopot z hotelami, o będąc kiedyś tłumaczką w różnych fabrykach i na budowach nie miałam nic do gadania na temat hoteli i powiem szczerze przeżyłam wiele. ŚLIMAKI GIGANTY NA ŚCIANACH TOALET NIE BYŁY NAJGORSZE, a to była Francja, więc bez egzotyki…
Kiedy byliśmy pierwszy raz w Iranie, baza hotelowa była bardzo uboga.
W małych miastach to cud znaleźć hotel, a czystość pozostawia dużo do życzenia.
Pozdrawiamy 🙂